Student pisze:
Chciałbym, jeżeli to możliwe wrzucić Swoje 3 grosze do dyskusji nt. płatnych studiów. Faktycznie, należy zgodzić się z Panem Rektorem, że tak naprawdę nie ma logicznego uzasadnienia dla faktu, iż studenci zaoczni, studiujący na tej samej uczelni, co dzienni muszą płacić czesne, a dzienni nie. Faktem jest jednak, że problem wprowadzenia zasady równości w górę - tzn. wszyscy płacą jest rozwiązaniem drastycznym i dotyczącym prawie połowy liczby studentów (na dzisiaj 800 tysięcy z 2 mln.). Jakie mogą być zatem powody uzasadniające taki krok?
1. Nastąpiłoby urynkowienie systemu studiów wyższych w Polsce - student, decydując o tym jak ma wydać pieniądze wybierze najlepszą możliwą (pod względem kształcenia jak i prestiżu) uczelnię - skutek - uczelnie chcąc pozyskać najlepszych studentów (no i oczywiście takich, co mają pieniążki), zmuszone będą do przeprowadzenia radykalnej restrukturyzacji - od wyposażania, poprzez warunki pracy i nauki, na kadrze pedagogicznej kończąc (choć pewnie od niej należałoby zacząć). Skutkami tego procesu będą:
a) weryfikacja umiejętności i wiedzy kadry profesorskiej (koniec z nudziarzami, którzy nie umieją wiele więcej od studentów);
b) więcej osób o naprawdę dużych kompetencjach będzie decydowało się na pozostawanie na uczelni i kontynuację kariery naukowej;
c) mniej studentów będzie wybierało studia zagraniczne - dobre i coraz lepsze uczelnie będą wszak na miejscu;
d) w dłuższym okresie - możliwy będzie spory napływ zdolnych studentów (i ich pieniędzy) z zagranicy, zwłaszcza zza wschodniej;
2. Szeroko rozumiana zasada równości - wszyscy płacą, szanse są równe (pod warunkiem rozbudowanego systemu finansowania studiów poprzez stypendia czy kredyty - o czym nieco niżej);
3.Koniec z odgórnym rozdzielnictwem pieniędzy przez państwo - teraz uczelnie będą działać na zasadzie rynkowej - ile zarobią, tyle będą miały i skończą się narzekania na brak pieniędzy. Kiepskie uczelnie po prostu będą padać.
4.Nastąpi eliminacja przypadkowości i korupcji na uczelniach wyższych - zwłaszcza przy egzaminach dbająca o swój prestiż uczelnia nie będzie tolerować żadnego rodzaju przekrętów.
5. I wreszcie - długofalowy skutek - choć może idę tu zbyt daleko - koniec ściągania - płacę - wymagam - chcę mieć rezultaty. Dlaczego ktoś ma żerować na mojej pracy - ergo KONIEC ŚCIĄGANIA.
Wszystko to zadziała pod warunkiem stworzenia sprawnego systemu stypendiów pozwalającego najzdolniejszym jednostkom (które często nie są najzamożniejsze) na studia na najlepszych uczelniach, a także systemu kredytów dla tych mniej zamożnych, ale też chcących studiować. Bez tej (tutaj bardzo ogólnie nakreślonej podstawy) nie ma nawet mowy o wprowadzeniu systemu płatności czy współpłatności za studia, ze względu na rozmiar społeczny takiej decyzji, co było zasygnalizowane we wstępie). Naturalnie takie rozwiązanie nie jest ostateczną odpowiedzią na argument przeciwników płatnych studiów, tzn. że wielu na to nie stać (choć np. ocenia się, że 60% studiujący dzieci z rodzin rolniczych płaci za studia i rzeczywiście, większość studiujących za darmo to ludzie zamożni - najbliższy nam przykład - SGH (choć znam przypadki osób, których rodzice mają firm, oni sami zarabiają po 4 tys. i jeszcze dostają socjalne na SGH)) to przynajmniej pozwoli zamortyzować dotkliwość finansową płatnych studiów dla mniej zamożnych studentów. Taki system (tzn. stypendiów i kredytów) mógłby zatem służyć jako efektywne narzędzie wyrównywania szans.
Odpowiedź:

Ciekawy tok myślenia. Dodałbym, że wraz z wprowadzeniem odpłatności za studia (a właściwie przed nim) trzeba by pomyśleć o obniżeniu podatków (w tej części, która teoretycznie dotyczy pokrywania kosztów edukacji).

Data odpowiedzi: