Student pisze:
Buszuję właśnie po sieci i chciałem się z Panem podzielić taką ciekawostką: http://lcamtuf.coredump.cx/strikeout/
Otóż okazuje się, że pliki wygenerowane w ulubionym przez SGH formacie przez ulubiony przez SGH edytor tekstów często zawierają więcej informacji niż mogłoby się to wydawać przeciętnemu użytkownikowi patrzącemu tylko na to, co wyświetla się na ekranie tego edytora.
Skoro wymaga się od studentów korzystania z tej technologii oznacza to, że (w większości nieświadomie) udostępniają oni SGH więcej informacji niż być może by chcieli, a już na pewno więcej niż jest konieczne do sprawdzenia czy praca nie jest plagiatem.
Po co?
Chciałbym tylko wyjaśnić, że nie jestem jakimś fanatycznym przeciwnikiem Microsoftu ani Worda - ta firma tworzy całkiem dobre oprogramowanie. Chodzi mi tylko o to, że do określonych zadań trzeba wykorzystywać właściwe technologie. Tymczasem, do technologii wymuszanej przez SGH można mieć wiele zarzutów - w świetle powyższego także dotyczących naruszania prywatności studentów.
Ale to tak tylko jako ciekawostka. Naprawdę interesuje mnie odpowiedź na pytanie o koszty, które zadałem już wcześniej.
Odpowiedź:

Dla mnie to nie ciekawostka, tylko fakt znany od lat. Aby uniknąć „doczepianych” fragmentów różnych różności można zapamiętać plik w innym formacie (np. plik typu .doc zapamiętać jako .rtf).
Ja akurat jestem przeciwnikiem Microsoftu, ale nie wojującym. Np. zamiast Excela o niebo wolę Lotusa (przyjaźniejszy, szybszy, itd).

Data odpowiedzi: