Gość serwisu pisze:
Chciałabym zwrócić uwagę Pana na sposób planowania i organizowania dydaktyki: studenci wybierają przedmioty, a później usuwane są kolizje wynikające z pokrywających się godzin przedmiotów. Jestem zdania, że siatkę godzinową studenci powinni znać w momencie składania deklaracji semestralnych. Proszę o przemyślenie propozycji, być może w następnym semestrze powinno udać się coś takiego zrobić? Znacznie ułatwiłoby to decyzje, każdy by mógł bardziej dostosować plan do innej uczelni, do pracy itd. Chwalimy się elastycznością, którą proponujemy a w rzeczywistości daleko nam od tego. Dodatkowo wyprzedzam Pana odpowiedź na temat tego, że pasma otwierane są według zainteresowania - i tak i nie, nawet gdyby było 500 osób zainteresowanych danym wykładem uczelnia nie otwiera nigdy pięciu czy nawet czterech pasm także wcale sposób, w którym pasma nie są otwarte przed wyborami nie jest rozwiązaniem. Dodatkowo gdyby jednak było to ważne, proponuję skorzystać z rzetelnych statystyk z ostatnich 5 lat, myślę, że tendencje są takie same, problem może być jedynie z nowymi wykładowcami/przedmiotami.
Proszę o ustosunkowanie się do propozycji.
Odpowiedź:
Po pierwsze odrzucam pomysł, by planowanie zajęć w SGH było organizowane tak, aby ułatwić studia na innej uczelni lub pracę. Po drugie nie rozumiem sugestii, że planujemy według nierzetelnych statystyk. Siatka godzinowa jest oparta na deklaracjach i odzwierciedla zainteresowanie przedmiotami przez studentów. Pasma są odpowiedzią na większe zainteresowanie przedmiotem. Oczywiście, każde rozwiązanie ma plusy i minusy: z góry ustalona siatka zajęć może się okazać sztywnym rozwiązaniem, któremu często stawia się zarzut dopasowania do „podaży” wykładowców a nie „popytu” studentów.
Data odpowiedzi: