Student pisze:
Co zrobić, by odnieść sukces, zaistnieć na rynku pracy, być atrakcyjnym dla pracodawcy? Przecież sam dyplom nie wystarczy. Każdego roku naszą Uczelnię opuszcza ponad tysiąc studentów (mówię tylko o dziennych) - jak wśród tego tysiąca zabłysnąć? Dlaczego Szkoła, tak jak inne, nie stara się aktywniej promować studentów, dlaczego np. profesorowie, którzy często pracują w różnych firmach, nie załatwiają swym studentom staży, praktyk, dlaczego szkoła nie załatwia czegoś takiego studentom? Czy wychodzi Pan z założenia, że naprawdę w tych ciężkich czasach damy sobie radę? Czy Pan wierzy w swe słowa, które Pan wypowiada, że absolwenci SGH nie mają problemu ze znalezieniem pracy, że wreszcie to nie pracownicy, to pracodawcy? Widzę mych znajomych, kończących tę Szkołę, którzy łapią cokolwiek, byleby pracować, złota era minęła, niech się Pan obudzi i trzeźwo spojrzy. Słowo „jestem z SGH” już nie budzi takiego poruszenia.
Odpowiedź:

Trochę nieporozumień w tym liście. Co innego „Szkoła”, a co innego jej profesorowie. Z tego co wiem promotorowie prac dyplomowych, w miarę swych możliwości pomagają absolwentom uczelni. Oczywiście zależy to od liczby dyplomantów i kierunku. „Szkoła” też pomaga, np. daje miejsce dla spotkań informacyjnych firmom, które poszukują absolwentów SGH.
Tak, wierzę w to, że absolwenci SGH są potencjalnymi pracodawcami. Widać to w ścieżkach karier zarówno dawniejszych jak i obecnych absolwentów. A „złota era” jest dopiero przed nami.
SGH nie budzi już takiego poruszenia, bo rynek zalewa masa „tańszych” absolwentów innych uczelni prowadzących kierunki ekonomiczne. W początku lat dziewięćdziesiątych byliśmy jedną z pięciu uczelni, a teraz jedną z kilkuset. Trudno, trzeba walczyć.

Data odpowiedzi: