Gość serwisu pisze:
Dobry wieczór, czy SGH uznaje e-learning za prawidłowo prowadzony jeśli polega on na wrzuceniu do niezbędnika prezentacji i zadaniu do robienia samodzielnie zadań/ewentualnie podaniu godzin konsultacji online? Niestety takie przypadki się pojawiają i ze strony studentów nie spotyka się to z entuzjazmem. Nie byłoby dobrym rozwiązaniem, żeby prowadzić jeden (regularny i rzeczywiście sensowny) wykład z danego przedmiotu jeśli zasady zaliczenia nie różnią się od tych przed zniesieniem standaryzacji?
Odpowiedź:

1) Jeśli pyta Pani/Pan moją opinie, to tak, uznaję. Choć zakładam, że to zależy od przekazywanych treści. „Wrzucenie” brzmi jako coś łatwego, a fakty są takie, że przygotowanie materiału do umieszczenia w niezbędniku wymaga o wiele więcej czasu niż zrobienie notatek do wykładu przy tablicy. Słowo powiedziane ulatuje, a zapisane zostaje. To powoduje, że trzeba przemyśleć każde słowo. Moje całkiem osobiste doświadczenie: zapis macierzowy, którego używam na metodach ekonometrycznych jest „trywialny” jak się pisze kredą na tablicy. Przygotowują materiał do niezbędnika trzeba to zrobić w edytorze równań, a potem przekleić do prezentacji. Zabiera to o wiele więcej czasu. 2) Jeden wykład zamiast wolności wyboru wykładowcy? Po pierwsze kto miałby decydować o tym, kto spośród wielu fachowców ma poprowadzić ten jedyny? Atrybutem SGH jest to, że ma wielu kompetentnych nauczycieli akademickich.

Data odpowiedzi: