Student pisze:
Kto to wymyślił, żeby zimowa sesja poprawkowa trwała tylko jeden tydzień?
Moim osobistym studenckim zdaniem jest to chore, ponieważ większość egzaminów w SD odbywa się w drugim tygodniu sesji. Ja na przykład mam tylko w sam czwartek i piątek drugiego tygodnia 4 egzaminy. Można optymistycznie założyć, że wyniki będą znane we wtorek-środę (chyba, że wykładowca się przyłoży i sprawdzi do poniedziałku, ale z doświadczenia wiem, że takie sytuacje to wyjątki). II termin odbędzie się więc najpóźniej w ciągu 48-72 godzin od ogłoszenia wyników! (A zapewne nawet i wcześniej, bo założę się, że w czwartek i piątek sesji poprawkowej już większość sal jest zajęta). Czy można się nauczyć przedmiotu za 4 punkty w przeciągu 2-3 dni na egzamin poprawkowy? Nie mówiąc już o sytuacji, w której ktoś na przykład „zawali” dwa przedmioty albo więcej. Taki system to tworzenie fikcji, gdyż albo wykładowcy puszczą takiego delikwenta, mimo że nie umie, albo zrobią mu „kuku” pomimo, że obiektywnie nie miał szans się nauczyć. To prawda, że uczyć się należy przez cały semestr, ale jeśli ktoś nie zdaje w I terminie i przysługuje mu II termin, to znaczy, że szkoła musi mu dać szanse nauczyć się (a przynajmniej „douczyć”) między I a II terminem, prawda?
Ponadto teoretycznie program i zasady zaliczania przedmiotu o sygnaturze X odbywającego się w semestrze zimowym powinny być równe temu przedmiotowi w semestrze letnim. Tymczasem w lecie nie dość, że są 2 miesiące między oboma terminami, to jeszcze drugi termin trwa 2 tygodnie. A więc jest nieproporcjonalnie łatwiej zdać taki egzamin w sesji letniej.
Czy w przyszłym roku sesja zimowa też będzie trwała tydzień? Czy Pan Rektor uważa, że system jednotygodniowej poprawki ma jakikolwiek sens, poza tym, że wykładowcy będą tydzień krócej chodzić „do roboty”?
Odpowiedź:

Formalnie nie ma sesji poprawkowej: jest tylko druga jej część. To, że trwa krótko wynika z tego, że łączna liczba tygodni w ciągu roku niestety jest stała. Natomiast błędem często popełnianym przez studentów - niestety - jest nadmierna liczba przedmiotów realizowanych w jednym semestrze. Planowany czas studiów to dziesięć semestrów i nie racjonalne jest skracanie tego czasu.

Data odpowiedzi: