Organizacja pracy i systematyczność w działaniu to są zasady, którymi kieruje się od początków pracy zawodowej. A wielodekadowe doświadczenie w tym zakresie pozwala mi nie wątpić, że będę dobrze pracował na rzecz mojej Alma Mater (rozumiem, że tego dotyczy pytanie). To, że rektorzy są - prócz obowiązków wynikających z tej funkcji - zaangażowani w działalność pozauczelnianą nie jest (i nie było) ewenementem. Zwyczajowo służą swą wiedzą w różnorakich przedsięwzięciach, jednocześnie czerpiąc z tego doświadczenie. Wystarczy prześledzić w internecie życiorysy chociażby rektorów uczelni ekonomicznych. Senatorem jestem od 2005 roku, a w latach 2005 - 2011 byłem jednocześnie dziekanem Kolegium, które wówczas uzyskało najwyższą ocenę w kategoryzacji jednostek naukowych. Warto dodać, że Bolesław Miklaszewski, rektor WSH (1925 - 1928) i SGH (1932 - 1937), w czasie pełnienia tej funkcji zasiadał w Senacie RP (1935 - 1939). Trzeba mieć świadomość, że będąc tylko rektorem, nie ma się takiego wpływu na tworzenie przepisów dotyczących szkolnictwa wyższego jak będąc jednocześnie i rektorem (a więc mając świadomość aktualnych problemów szkolnictwa) i senatorem. W „procentach” wolę ujmować co innego, a Żona się nie skarży… A tak na marginesie, co do „menedżera z zewnątrz”: taki projekt nie jest obcy obecnemu Ministrowi NiSzW.