Gość serwisu pisze:
Nie mam pytania, jednakże chciałabym wyrazić swoje zaskoczenie oburzeniem studentów na egzamin magisterski. SGH długo uznawany był za najlepszą uczelnię ekonomiczną, wśród starszych nadal panuje to przekonanie, wśród młodszych (chociażby menadżerów w mojej firmie) się to zmienia, co nie dziwi, kiedy patrzy się na fakt, że studenci mają pretensje, że wymagana jest od nich podstawowa wiedza z mikro i makroekonomii. W dzisiejszym świecie trochę zapomniano o tym, że studia nie są dla wszystkich i studia nie są kontynuacją liceum - na studiach nie wszystko jest podane na tacy i fakt, że w ciągu studiów magisterskich przedmioty związane z podstawami ekonomii już raczej się nie pojawiają, nikogo nie zwalania z obowiązku znania ich, jeśli wybrało się właśnie uczelnię ekonomiczną. Można oczywiście dyskutować o innych zarzutach, co do egzaminu, jednakże ten o jakże wygórowanym poziomie oczekiwanej wiedzy ośmiesza studentów, którzy zamiast czas przed drugim terminem poświęcić na zapoznanie się z ekonomiczną literaturą, wolą toczyć „wojenki”.
Odpowiedź:
Podzielam tę opinię. Dodam argument, który już tu przytaczałem: w sylabusach studiów II stopnia w SGH wpisana jest - jako efekt kształcenia - wiedza ZAAWANSOWANA. Co oznacza, ze wiedzę podstawową trzeba mieć wcześniej.
Data odpowiedzi: