studentka pisze:
Nowe władze to czas zmian. Wychodzę zatem z nieśmiałą propozycją włączenia do planu studiów zarówno na licencjacie jak i magisterce przedmiotu „nauka czytania ze zrozumieniem”. Może dzięki temu elita intelektualna, za jaką spora część osób się uważa (słusznie czy nie - nie mnie oceniać), zacznie w końcu zwracać uwagę na obowiązujący przed wejściem zakaz palenia i przestanie fundować osobom niepalącym „atrakcję” w postaci konieczności przedarcia się przez kłęby dymu aby móc dostać się do budynku czy też z niego wyjść. Są miejsca do tego wyznaczone, jeśli osobom palącym nie odpowiadają to może należało by podjąć działania na rzecz zmiany ich lokalizacji, ale niech to nie będzie przy samym wejściu - są też na uczelni studenci, którzy cenią sobie możliwość oddychania świeżym powietrzem.
Odpowiedź:

Postulat daleko idący jak na prosty do realizacji cel: zakaz palenia w określonym (zdefiniowanym i oznaczonym) obszarem. W znanych mi przypadkach uczelni europejskich po prostu nie wolno palić tytoniu i jest to egzekwowane przez odpowiednie służby.

Data odpowiedzi: