Student pisze:
Od następnego semestru nie będzie można się wypisywać z zadeklarowanych w komputerze przedmiotów. Oznacza to, że pozbawia się nas możliwości układania własnego planu zajęć. Proszę odpowiedzieć, ale szczerze - czy chciałby Pan być na miejscu studenta, który ma zajęcia, potem wolne, potem zajęcia, wolne, zajęcia i tak od ósmej do ósmej, od poniedziałku do piątku. Do tego nie może uczestniczyć w zebraniach swego koła naukowego (bo ma akurat zajęcia), podjąć praktyk, czy studiować na innej uczelni (a ponoć Szkoła to popiera). Jeśli ktoś jeszcze mieszka blisko, to skoczy do domku na godzinkę, ale jak dojeżdża z daleka, to spędzi cały dzień na uczelni, a jak o 21 wróci do domu, to już mu się nawet nie zechce pouczyć ze zmęczenia. Efektywność na najwyższym poziomie! To nie wymysły, ale możliwy scenariusz wielu z nas. Jeśli Pan lubi tak pracować, to proszę bardzo, ale nie każdemu to odpowiada. Chyba po to sami wybieramy przedmioty i wykładowców, by i samemu móc kształtować swój układ dnia/tygodnia. A tak, to będzie toto-lotek. Czy to uczelnia ma nam służyć, czy my mamy być jej niewolnikami? Proponuję dłuższą refleksję.
Odpowiedź:

Myślałem, że wybór wykładów oparty jest na walorach merytorycznych, a nie na porze dnia. Czy chciałbym studiować w takiej uczelni? W takiej właśnie studiowałem, tyle, że nie miałem żadnych możliwości wyboru. Już od pierwszego roku wiedziałem dokładnie jakie (i czyje) wykłady będę miał do końca studiów. Studia to ciężka praca.

Data odpowiedzi: