Pracownik
pisze:
Panie Profesorze,
proszę o potraktowanie sprawy poważnie - jestem wyrazicielem opinii 90% (co najmniej) znanych mi osób, które miały do czynienia z Pańską sekretarką z Rektoratu. Jej impertynencja jest oburzająca. Za niedopuszczalne uważam traktowanie z góry osób przychodzących w ważnych sprawach służbowych - ta Pani jest niestety tylko pracownikiem administracyjnym a nie Bogiem, czego wyraźnie nie rozumie. Podczas jednej z moich wizyt w Rektoracie zostawiłam dla Pana zaklejoną kopertę z ważnymi dokumentami. Na kopercie widniało Pańskie nazwisko. Jakież było moje zdziwienie, kiedy Pańska podwładna NA MOICH OCZACH ROZKLEIŁA KOPERTĘ I PRZECZYTAŁA SKIEROWANY DO PANA LIST!!! Jest to niegrzeczne a do tego niezgodne z prawem (narusza tajemnicę korespondencji). Ponieważ nie jest to pierwsze bezczelne zachowanie tej osoby sugeruję potraktowanie bardzo poważnie tych słów, ponieważ następnym razem nie ręczę za siebie. Tak jak pracuję w tej Szkole już ładnych kilka lat nie widziałam równej bezczelności. Proszę nie myśleć, że jest to odosobniony przypadek, czy też, że się czepiam. Wystarczy przeprowadzić małą sondę i sam się Pan przekona. Serdecznie pozdrawiam i będę bardzo wdzięczna za odpowiedź na ten list NA FORUM - tak ku przestrodze szerzącemu się prostactwu w szacownej jednostce edukacyjnej.
proszę o potraktowanie sprawy poważnie - jestem wyrazicielem opinii 90% (co najmniej) znanych mi osób, które miały do czynienia z Pańską sekretarką z Rektoratu. Jej impertynencja jest oburzająca. Za niedopuszczalne uważam traktowanie z góry osób przychodzących w ważnych sprawach służbowych - ta Pani jest niestety tylko pracownikiem administracyjnym a nie Bogiem, czego wyraźnie nie rozumie. Podczas jednej z moich wizyt w Rektoracie zostawiłam dla Pana zaklejoną kopertę z ważnymi dokumentami. Na kopercie widniało Pańskie nazwisko. Jakież było moje zdziwienie, kiedy Pańska podwładna NA MOICH OCZACH ROZKLEIŁA KOPERTĘ I PRZECZYTAŁA SKIEROWANY DO PANA LIST!!! Jest to niegrzeczne a do tego niezgodne z prawem (narusza tajemnicę korespondencji). Ponieważ nie jest to pierwsze bezczelne zachowanie tej osoby sugeruję potraktowanie bardzo poważnie tych słów, ponieważ następnym razem nie ręczę za siebie. Tak jak pracuję w tej Szkole już ładnych kilka lat nie widziałam równej bezczelności. Proszę nie myśleć, że jest to odosobniony przypadek, czy też, że się czepiam. Wystarczy przeprowadzić małą sondę i sam się Pan przekona. Serdecznie pozdrawiam i będę bardzo wdzięczna za odpowiedź na ten list NA FORUM - tak ku przestrodze szerzącemu się prostactwu w szacownej jednostce edukacyjnej.
Odpowiedź:
Z tego, co pamiętam, korespondencja do mnie, jest moja własnością i z tego powodu nie ma tu mowy o złamaniu tajemnicy korespondencji. Sekretarki otwierają wszystkie listy (chyba, że oznaczono je jako „do rąk własnych”), bo trudno wyobrazić sobie by rektor sam otwierał codziennie kilkadziesiąt listów, nadawał im stosowny numer, wpisywał do księgi korespondencji, itd. Przecież prawie wszystkie listy, jakie trafiają do rektoratu są na moje nazwisko. Z tego, co wiem, nie jest to nowość w naszej uczelni (pracuje w rektoracie już ładne kilkanaście lat), a i w innych instytucjach tej wielkości „szef” nie jest od tego by rozdzierać koperty.
Data odpowiedzi: