Gość serwisu pisze:
Panie Rektorze, ale przecież rządzący również z pewnością zdają sobie sprawę, że w wakacje Polacy będą mobilni i po takim okresie izolacji z pewnością będą chcieli podróżować, być może zamiast zagranicznych wycieczek wybiorą polskie regiony. Czy nie lepiej dostosować się do aktualnej sytuacji epidemiologicznej i spróbować żyć w nowej normalności niż wykształcać nową normalność, która jest pod wieloma względami gorsza od poprzedniej. Przecież wiemy, że koronawirus nie zniknie z dnia na dzień i być może już zawsze będzie jednym z zagrożeń, czy zamiast od niego uciekać nie lepiej nauczyć się funkcjonować z nim? A ruchy masowe są niemal dozwalane przez polski rząd np. jest pozwolenie na na kolonie letnie dla dzieci czy wesela, na które zjeżdżają się osoby z różnych części kraju. Na wielu uczelniach utrzymano również egzaminy wstępne co wiąże się z koniecznością podróży studentów. I nie zapominajmy o aspekcie psychologicznym, długotrwała izolacja społeczna może być w skutkach znacznie gorsza od potencjalnej możliwości zakażenia się wirusem. Czy dlatego nie warto dostosować funkcjonowania uczelni w nowej rzeczywistości zamiast przenosić jej do świata wirtualnego?
Odpowiedź:
Wszystko to „być może”, ale realia są takie, że władze państwowe zalecają przeprowadzenie rekrutacji na podstawie dokumentów.
Data odpowiedzi: