Student pisze:
Panie Rektorze!
Chciałbym podzielić się swoimi (ogólnymi) przemyśleniami nt. oferty przedmiotowej na SGH dla studentów interesujących się finansami i bankowością - I jest tu dla mnie jeden wniosek – z mojego punktu widzenia jest ona poniżej wszelkiej krytyki.
Dokonałem już wyboru przedmiotów na następny semestr, ale chciałem sprawdzić sobie, jakie ewentualnie przedmioty mógłbym jeszcze sobie „dobrać” tudzież wziąć na semestr zimowy.
No i cóż? - Nie jest dobrze Panie Rektorze - bo albo nie ma przedmiotów o sensownej tematyce, albo nie są uruchomione (bo wykładowcy ich nie zgłosili), albo wykładowcy je prowadzący sa poniżej krytyki (przepraszam za to zdanie :) ). Nie chcę tu wymieniać osób wyrożniających sie moim zdaniem na niekorzyść(a jest ich sporo), ale przykro mi, że wykładowcy bardzo dobrzy albo nawet wybitni (a można ich na upartego policzyć na palcach jednej ręki) w przyszłym semestrze „nie dopisali”. Przykro mi tym bardziej, że znaczna część studentów będzie miała, lub ma juz kłopot z podjęciem decyzji „co wziąć”. Dziwi mnie, że np. w przyszłym semestrze rachunkowość kończyć się będzie w zasadzie na III poziomie, o instrumentach pochodnych dowiedzieć się będzie mozna chyba z gazet (i to najczęściej będą bzdety o polskim rynku giełdowym, niestety), a wycenie przedsiębiorstw - wchodząc na stronę WWW Damodarana. Nie po to chyba jednak zdaje się na tą uczelnię. Cóz mamy w zamian - z 8 psychologii, historię PRL w dowcipie (czy jakoś tak), muzyke klasyczną w ekonomii czy (the best of the best) - Classic British films (nie wspominając o sporej grupie wykładowców - „finansistów” (przez duże „fy” - korci mnie żeby wymienić ale sobie daruję…), którzy albo nie wystawiają nosa poza swój skrypt, albo nie dotarło do nich (a takich jest naprawdę sporo!), że np. rezerwa obowiązkowa banków komercyjnych jest oprocentowana (SIC! - od maja 2004 - tymczasem w grudniu dowiedziałem się, że jest jednak nieoprocentowana - na jednym z wykładów - Przy okazji i raz na zawsze - oprocentowanie wynosi 0,9 stopy redyskontowej - niedowiarków zachęcam do odwiedzenia strony NBP). Generalnie jest super, nic tylko iść do roboty.
Swoją droga ciekawi mnie jedna rzecz - bo po części za obecną sytuację można winić studentów - którzy nie wybierają dobrych, choć wymagających wykładowców - efekt - albo na dany semestr przedmiot nie jest uruchomiony, albo wykładowca zniechęca się i sam rezygnuje. I pytam się, gdzie sa ci wszyscy, którzy jakiś czas temu wręczyli Panu Rektorowi petycję w „obronie jakości studiów” i gwizdem próbowali wstrzymać decyzję o studiach popołudniowych? Czy to rzeczywiście chodziło o jakośc studiów, czy o dostanie i pogwizdanie sobie na gwizdku zasponsorowanym przez jeden z banków internetowych? Moim zdaniem - o to drugie… (no chyba, że pojechali na stypendium ;) )
Odpowiedź:

Cieszę się, że w Serwisie poruszony został faktycznie poważny temat jakości oferty. Co do tych gwizdków, moim zdaniem chodziło o obronę limitów przyjęć.

Data odpowiedzi: