Karol
pisze:
Panie Rektorze, proszę o pomoc. W tym roku kończę liceum. Chciałbym studiować na bardzo dobrej uczelni ekonomicznej. Największą renomę ma SGH i w tym miejscu zaczyna się mój problem. Otóż o SGH zaczyna się mówić źle. Najtrudniej jest się do niej dostać, a potem to już łatwa droga. Można się nie uczyć, należy tylko umieć dobrze ściągać, też nie zawsze, bo czasami wykładowcy na to sami pozwalają, a nawet wychodzą z zajęć podczas kolokwium. Brakuje komputerów, języki na słabym poziomie, lektoraty są o godzinie 20.00 na które nikt nie chodzi. To są opinie moich znajomych, którzy studiują na SGH. Proszę spróbować mnie przekonać co do Pańskiej uczelni. Wypada ona bardzo źle w porównaniu z WSPIZ im. Koźmińskiego. Tam podobno trzeba się dużo uczyć, języki na wysokim poziomie, świetna kadra, sale komputerowe itd.Wadą jest czesne, ale w moim przypadku to nie jest problemem (oczywiście dzieki rodzicom).Reasumujac, ja bardzo chcę studiować na SGH, ale czy szkoła ta nie przegrywa z „Koźminskim”. Jaka bedzie przyszłość.Która uczelnia bedzie miała wieksza renome i co najwazniejsze w ktorej sie wiecej naucze. Proszę o pomoc, zostalo mało czasu.
Odpowiedź:
O przyszłość państwowych uczelni utrzymywanych przez podtników trzeba pytać Parlament. Osobiście jestem przekonany, że SGH jest uczelnią lepszą niż każda z nie niepaństwowych. Argumenty? Na przykład: żadna z nich nie posiada uprawnień do nadawania habilitacji, bo ma zbyt mało profesorów. W SGH na jednego profesora przypada około 80 studentów, w uczelniach prywatnych - po kilkuset. Być może w SGH jest za mało komputerów, ale jest ich blisko tysiąc. Zajęcia z języków obcych po godzinie 20.00? Z całą pewnością to legendy - wystarczy sprawdzić na planie zajęć. Języki na słabym poziomie? Proszę spytać tych, którzy ich nie zaliczyli. Świetna kadra? Oczywiście, bo w dużej części ta sama co w SGH.
Data odpowiedzi: