absolwent
pisze:
Panie Rektorze!
Przez cale studia traktowałem z przymrużeniem oka to co Pan mówił o ściągających (ze to rynek pracy zweryfikuje ich umiejętności) i bez skrupułów korzystałem z każdej możliwości ściągnięcia na egzaminie. Okazuje się jednak, ze miał Pan racje! Na rozmowach kwalifikacyjnych prowadzonych po angielsku wypadam blado, a jak ktoś zadaje mi jakiej pytanie merytoryczne to juz w ogóle jest tragedia…
I co mam teraz zrobić? Chyba zostanę politykiem…
Przez cale studia traktowałem z przymrużeniem oka to co Pan mówił o ściągających (ze to rynek pracy zweryfikuje ich umiejętności) i bez skrupułów korzystałem z każdej możliwości ściągnięcia na egzaminie. Okazuje się jednak, ze miał Pan racje! Na rozmowach kwalifikacyjnych prowadzonych po angielsku wypadam blado, a jak ktoś zadaje mi jakiej pytanie merytoryczne to juz w ogóle jest tragedia…
I co mam teraz zrobić? Chyba zostanę politykiem…
Odpowiedź:
Ładne parę lat temu mój znajomy przechodził taką rozmowę kwalifikacyjną w delegaturze (?) Banku Światowego w Warszawie i poproszono go wyprowadzenie funkcji gęstości dla splotu rozkładów prawdopodobieństwa…
Proponuję powrót na uczelnię i dokształcanie…
A polityków też sprawdza życie.
Data odpowiedzi: