Gość serwisu pisze:
Panie rektorze,
uczę się właśnie do słynnego egzaminu końcowego z ekonomii i zastanawiam się… skąd akurat ten fetysz ekonomii?
Na SGHu jest więcej przedmiotów wspólnych, nie tylko ekonomicznych, do tego są oferowane kierunki mniej ekonomiczne (zarządzanie, zarządzanie projektami).
Dlaczego zatem na tym egzaminie nie ma np. pytań z marketingu, teorii marketingowych, a preferowane są kwestie z przedmiotów ekonomicznych (to że z licencjatu to pomijam, bo było już to wałkowane).
Odpowiedź:
Trzymając się przykładu „marketingu”: nie jest przedmiotem wspólnym, bo nie ma go na metodach ilościowych. SGH jest uczelnią ekonomiczną, a wiedza o ekonomii jest w kanonie oczekiwanym od absolwentów. Ale przykład matematyki? Czemu nie, też jest wspólna dla wszystkich… (żartowałem).
Data odpowiedzi: