Student
pisze:
Piszę w sprawie postu zostawionego przez jednego z pracowników naszej uczelni z dn. 9-04. Otóż pisze on, że wstydzi się spojrzeć w lustro po tym jak musi wystawiać studentom lepsze stopnie, żeby mu uruchomili wykład. Otóż łatwo wywnioskować, że taki nauczyciel jest BEZNADZIEJNY i nie dlatego nie może zebrać odpowiedniej liczby studentów, że stawia zbyt surowe stopnie, tylko dlatego, że słabo uczy i ma nieciekawy wykład. Obecny system jest najrozsądniejszym i najskuteczniejszym rozwiązaniem, żeby zmotywować nauczycieli do dobrej pracy. I dzięki temu ze niepopularnych wykładów się nie uruchamia, system ten eliminuje słabych wykładowców. Nie dziwne ze niektórzy sie zaciekle („obiema rękami”) przed nim bronią… A przed „inflacja ocen” dobrze chroni nas system ocen względnych. Mimo pewnych mankamentów (wiadomo ze sa wykłady, na których sa ludzie zdolniejsi i tam trudniej uzyskać dobra ocenę względną) jest to także najrozsądniejsze rozwiązanie. Jedyna zmianę, jaka bym sugerował, to wyłączenie z tego systemu ocen z języków, bo osoby w grupach A/B lub A+ mocno na tym trącą. No ale mnie ten problem az tak nie boli, bo nie jestem w żadnej z tych grup.
Odpowiedź:
W sprawie korekt w systemie naliczania średniej stypendialnej trzeba rozmawiać z Samorządem. Swoją drogą musi się on jakoś zmienić, bo szykowana jest nowelizacja Ustawy w tym zakresie.
Data odpowiedzi: