Student pisze:
Spotkałem się z następującą sytuacją. Sprawa dotyczy jednego z magistrów z Katedry Socjologii. Otóż ten Pan zorganizował egzamin zerowy. Podał nawet szeroki wachlarz zagadnień, które z pewnością na tym egzaminie się znajdą. Na egzamin poszedłem, napisałem wg mnie dość dobrze - wyszedłem zadowolony. Tymczasem ocena, która ukazał się moim oczom była szokująca - ndst. Nie wierzyłem. Postanowiłem sprawę wyjaśnić. W tym celu udałem się do owego magistra, by zobaczyć swoją pracę w dniu wpisów (to był wtorek). Nie miał jej, kazał przyjść na konsultacje w środę, ale za tydzień, gdyż dnia następnego egzaminował ludzi, którzy na pierwszym terminie się nie stawili. Niestety następna środa była już dzień po drugim terminie. Jednak magister był nieugięty. Trudno, pomyślałem, nauczę się na drugi termin. Tak tez zrobiłem, regułki miałem wyryte na pamięć z dokładnością do przecinka niemalże. Niestety magister zebrał od wszystkich poprawiających indeksy i zapowiedział, że wszyscy zdali na 3. Bez egzaminu wystawił poprawiającym 3. Podkreślam, bez egzaminu. Tłumaczył, że przecież i tak nie można dostać z poprawki więcej. Nie ostrzegł jednak o tym fakcie wcześniej. Znów nie mogłem zobaczyć pracy (tej z zerowego terminu), zaprosił na dzień następny, kiedy to miał oddać indeksy z wpisaną „tróją”. Następnego dnia ponownie nie przyniósł prac (z zerowego terminu). Kazał mi przyjść podczas ferii zimowych, żeby zobaczyć pracę z zerowego terminu, czyli jakieś 3 tygodnie po fakcie. W ferie nie pojawiłem się, gdyż miałem podejrzenia, że znowu nie zobaczę pracy, a przejazd z domu rodzinnego (Konin) do Warszawy kosztuje jednak sporo czasu i pieniędzy. Pracy nie zobaczyłem do dziś.
Pytania:
- Czy wykładowca może wystawić oceny bez egzaminu?
- Czy może nie informować, że drugi termin uprawnia do co najwyżej 3?
- Czy może wodzić studenta za nos nie przynosząc prac przez 3 tygodnie? (dodam, że mam podejrzenia, co do niezbyt obiektywnego oceniania)
- Czy jest możliwe, żeby wykładowca zachowywał się tak skandalicznie w stosunku do studenta?
Rozumiem, że wykładowca ma zawsze rację, ale to jest sytuacja absurdalna.
Z poważaniem,
Student drugiego roku
P.S. Danych swoich ani magistra na razie nie podam, ale jeśli zajdzie taka potrzeba jestem gotowy to uczynić.
Odpowiedź:

Krótkie śledztwo pozwoliło na ustalenie szczegółów. Odpowiadam streszczając wielostronicowe wyjaśnienia tego pracownika i jego przełożonego.
1. Zawsze w takich przypadkach trzeba interweniować u bezpośredniego przełożonego. Jak pisze kierownik katedry studenci po złożeniu skargi uzyskaliby natychmiast możliwość wglądu w prace, a także możliwość ich ponownego sprawdzenia przez koordynatora przedmiotu.
2. Katedra na skutek tej skargi opracowała „regulamin” dotyczący obowiązków prowadzących zajęcia wobec studentów.
3. Jeśli jest Pan ciągle zainteresowany swoją pracą z I terminu to w obecności kierownika Katedry i prowadzącego zajęcia może Pan tę prace obejrzeć i uzyskać odpowiedź na temat przyczyn negatywnej oceny.

Data odpowiedzi: