Student
pisze:
Szanowny Panie Profesorze.
Czy to prawda, że w naszej szkole studenci obcokrajowcy nie płacą za warunki? Dlaczego są traktowani jak święte krowy, np. jedna z nauczycielek prawa cywilnego dzieli egzamin ustny na dwie połówki, a cudzoziemcom nawet na cztery ćwiartki? Uważam, że jest to niesprawiedliwe, a dla cudzoziemców demoralizujące. Niektórzy wychodzą z założenia, że i tak nie można ich stąd wywalić, więc nie uczą się i sobie olewają. A potem będziemy mieli takich absolwentów SGH.
Czy to prawda, że w naszej szkole studenci obcokrajowcy nie płacą za warunki? Dlaczego są traktowani jak święte krowy, np. jedna z nauczycielek prawa cywilnego dzieli egzamin ustny na dwie połówki, a cudzoziemcom nawet na cztery ćwiartki? Uważam, że jest to niesprawiedliwe, a dla cudzoziemców demoralizujące. Niektórzy wychodzą z założenia, że i tak nie można ich stąd wywalić, więc nie uczą się i sobie olewają. A potem będziemy mieli takich absolwentów SGH.
Odpowiedź:
Są „różni” cudzoziemcy: jedni płacą za studia 5000 Euro za rok, drudzy dostają stypendia Rządu RP (i nie płacą za warunki). Ale ani jedni ani drudzy nie powinni być traktowani jak święte krowy. Z doświadczenia wiem, że obcokrajowcy z trudem kończą studia, więc nie jest tak, że są traktowani ulgowo.
Data odpowiedzi: