Po pierwsze: kryteria rekrutacji ewoluują. Zasadnicze zmiany nastąpiły po 2005r., czyli po wprowadzeniu studiów dwustopniowych i formalnej likwidacji egzaminów wstępnych na studia pierwszego stopnia. To wtedy nauczyciele akademiccy zaobserwowali spadek „jakości” przyjmowanych kandydatów. Nie dlatego, że byli „słabi” mimo dobrych wyników na maturze, ale dlatego, że egzamin wstępny selekcjonował kandydatów na dany typ studiów, a matura tylko potwierdza dobre opanowanie programu ze szkoły średniej. Studia drugie stopnia to - mimo tego, że istnieją ponad 10 lat - jednak nowość. Nie dla wszystkich jest jasne czy „pełne” wykształcenie wyższe to suma programów studiów tego samego kierunku z pierwszego i drugiego stopnia, czy tez drugi stopień - zgodnie z ideą procesu bolońskiego - ma dawać możliwość mobilności kierunkowej. Po drugie: istotne jest, czy studia dają dobre przygotowanie do sprostania wymogom rynku pracy. Biorąc pod uwagę dane prezentowane w systemie monitorowania ekonomicznych losów absolwentów nasza Uczelnia ma się wyjątkowo dobrze.
Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Profesorze,
W odpowiedzi na pytanie dotyczące CEMS napisał Pan tak: „Co do jakości studentów: oczywiście, dbamy o surowe kryteria rekrutacji i daje to dobre skutki”. Te kryteria chyba przestały być surowe już jakiś czas temu, kiedy zniesiono zimową rekrutację na magisterkę i przeniesiono całą pulę miejsc w jedną rekrutację. To spowodowało, że próg, np. z naboru powszechnego (czytaj: egzaminu wstępnego) gwałtownie się obniżył (63/100 pkt. w 2015 i 53/100 pkt. w 2016 - o 10 punktów w ciągu roku!!), a ostatnio osiągnął dno, 48/100, czyli o jakieś 15 punktów w ciągu trzech lat (sic!) i właściwie każdy z ulicy może się tu już dostać, a to jest po prostu żenada… A najlepsze jest to, że było to Panu sygnalizowane i nic z tym nie zrobiono. Jedyne co, to wprowadzono test wstępny na licencjacie, ale magisterka upada, gdyż przyjmowani studenci są zwyczajnie coraz słabsi.
Pozdrawiam
Odpowiedź:
Data odpowiedzi: