Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze, to będzie komentarz aktualny, a nie pytanie. Od pewnego czasu autorzy rozmaitych tekstów użytkowych i informacyjnych w SGH używają niemal na zasadzie wyłączności słowa „dedykowany” zamiast „przeznaczony”. Poniższa strona internetowa wraz z wycinkiem tekstu będzie może bardziej przekonująca dla fachowców w dziedzinie biznesu niż zwykła literatura poprawnościowa: businessinsider.com.pl/rozwoj-osobisty/najczesciej-popelniane-bledy-jezykowe/bzfd04r >> Rozwiązanie dedykowane dla pracowników W języku polskim dedykować można coś komuś, nie dla kogoś. Co więcej, dedykować można temu komuś np. książkę, ale nie rozwiązania. To jest tego rodzaju kalka językowa (w tym wypadku z angielszczyzny), która nie ma w języku polskim żadnego zastosowania. Istnieje bowiem w polszczyźnie słowo, które o wiele lepiej tutaj pasuje - „przeznaczać”. Tyle cytat. W dyskusjach internetowych oczywiście niektórzy uczestnicy bronią nawet najbardziej absurdalnych kalek z języka angielskiego jako objawu żywotności i rozwoju języka. Najwyraźniej nie czytali ani „Listów z podróży do Ameryki” Sienkiewicza, ani opowiadania Edwarda Stachury „Nocne popołudnie”; w obu dziełach można znaleźć przykłady codziennego języka potocznego Polonii amerykańskiej, właśnie w stylu bliskim współczesnym naleciałościom z żargonu informatycznego, marketingowego czy pracowniczo-korporacyjnego. Ale tamci polscy emigranci w USA nie mieli od lat kontaktu z żywym i poprawnym językiem polskim, w tym gwarowym. Pozdrawiam serdecznie, z intencją, aby środowisko akademickie krzewiło dobre obyczaje pod każdym względem.
Odpowiedź:

Dziękujemy za ten komentarz, pełen troski o język, a przede wszystkim - uzasadniony i przekonujący. Cenimy go sobie tym bardziej, że wypowiedź ta tchnie kulturą języka, do której wszyscy tęsknimy, choć nie zawsze w praktyce sami osiągamy jej wzorcowy poziom. To prawda, że w dzisiejszym świecie, pod wpływem języka angielskiego, którym społeczeństwo posługuje się coraz szerzej i sprawniej, formy takie jak „dedykowany”, ale także „dramatyczny” (znaczny), „kondycja” (stan), „aplikować” (starać się o coś) czy „agenda” (plan, porządek), zaczynają coraz śmielej wchodzić do naszego języka. Dzieje się to miękko i czasem wręcz niewyczuwalnie, bo przecież znamy, kojarzymy i stosujemy te formy, tyle że w innych, tradycyjnych znaczeniach. Zwrócimy z pewnością baczniejszą uwagę na język naszych tekstów. Niedługo, 21 lutego, przypada Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego - święto polszczyzny i tych, którym leży na sercu jej piękno. Życzmy więc sobie nawzajem umiejętnego czerpania z tego bogatego skarbca.

Data odpowiedzi: