Studentka
pisze:
Szanowny Panie Rektorze,
chciałabym poruszyć 2 kwestie.
Pierwsza to wliczanie ocen z języków do średniej. Przyzna Pan, że bardzo obniża to średnią z całego toku studiów, np. dlatego, że nie zwracaliśmy uwagi na ocenę z języka bo nie wliczała się ona do średniej, albo dlatego, że byliśmy na toku B/A. Proszę, żeby rozważył Pan obniżenie progów ocen na dyplomie. W obecnej sytuacji, mimo niezłych ocen z przedmiotów nie mam szans na ocenę „bardzo dobrze” na dyplomie. Akurat w moim przypadku to kwestia ambicjonalna :), po prostu fajnie mieć napisane na dyplomie „bdb”. Mój dyplom stanie się nieporównywalny np. z dyplomem UW, gdzie liczą się oceny z egzaminów końcowych. Oczywiście jest to kwestia teoretyczna, bo zdaję sobie sprawę, że ocena na dyplomie ma się nijak do szans zawodowych, ale czemu mamy być pokrzywdzeni?
Druga kwestia: zdaje sobie Pan sprawę, że „stara” średnia 4,6 nie daje stypendium u nas na uczelni. To kuriozum. Realizuję przedmioty z IV, V poziomu, gdzie na porządku dziennym są bardzo liczne 5 lub 5,5. Dlaczego mam za to płacić? O ile pamiętam, wszystkie Pana odpowiedzi były mniej więcej w tonie „sami sobie wybraliście samorząd, to teraz macie”. Nie pamiętam (być może moja wina :( ) żeby kandydaci przedstawili dokładnie swój program podziału stypendiów. Pragnę tylko zwrócić Pana uwagę, że niezła, uczciwie wypracowana średnia nie gwarantuje najniższego stypendium.
chciałabym poruszyć 2 kwestie.
Pierwsza to wliczanie ocen z języków do średniej. Przyzna Pan, że bardzo obniża to średnią z całego toku studiów, np. dlatego, że nie zwracaliśmy uwagi na ocenę z języka bo nie wliczała się ona do średniej, albo dlatego, że byliśmy na toku B/A. Proszę, żeby rozważył Pan obniżenie progów ocen na dyplomie. W obecnej sytuacji, mimo niezłych ocen z przedmiotów nie mam szans na ocenę „bardzo dobrze” na dyplomie. Akurat w moim przypadku to kwestia ambicjonalna :), po prostu fajnie mieć napisane na dyplomie „bdb”. Mój dyplom stanie się nieporównywalny np. z dyplomem UW, gdzie liczą się oceny z egzaminów końcowych. Oczywiście jest to kwestia teoretyczna, bo zdaję sobie sprawę, że ocena na dyplomie ma się nijak do szans zawodowych, ale czemu mamy być pokrzywdzeni?
Druga kwestia: zdaje sobie Pan sprawę, że „stara” średnia 4,6 nie daje stypendium u nas na uczelni. To kuriozum. Realizuję przedmioty z IV, V poziomu, gdzie na porządku dziennym są bardzo liczne 5 lub 5,5. Dlaczego mam za to płacić? O ile pamiętam, wszystkie Pana odpowiedzi były mniej więcej w tonie „sami sobie wybraliście samorząd, to teraz macie”. Nie pamiętam (być może moja wina :( ) żeby kandydaci przedstawili dokładnie swój program podziału stypendiów. Pragnę tylko zwrócić Pana uwagę, że niezła, uczciwie wypracowana średnia nie gwarantuje najniższego stypendium.
Odpowiedź:
Tak, przyznaję języki obce to 56 punktów na około 220 koniecznych do uzyskania dyplomu. Ale tak zawsze było w SGH, a nawet więcej do około 30% godzin zajęć. Tym, a właściwie dobrą znajomością języków obcych szczycili się absolwenci elitarnego (miedzy innymi dzięki temu) Wydziału Handlu Zagranicznego i dlatego system nauczania obowiązujący na tym wydziale upowszechniliśmy dla wszystkich studentów.
W sprawie stypendium: oczywiście, że steruje tym samorząd. Jak pamiętam generalna zasada jest taka, że stypendia dostaje 30% studentów według listy rankingowej. Ważna jest więc pozycja na tej liście, a nie liczbowa wartość średniej.
Data odpowiedzi: