Studentka pisze:
Szanowny Panie Rektorze!
chciałabym się odnieść do wypowiedzi jednego ze studentów z 24 stycznia: „To nieracjonalne, że część młodzieży, która uczy się na studiach dziennych jest uprzywilejowana w stosunku do tych, którzy pracują, płacą podatki, a jeszcze dodatkowo muszą płacić za naukę na studiach wieczorowych i zaocznych lub w uczelniach prywatnych” - mówi Marek Rocki, rektor Szkoły Głównej Handlowej. Kompletnie się z Panem nie zgadzam!!! Dlaczego osoba, która olbrzymim nakładem sił dostała się na BEZPLATNE studia ma wg Pana stracić ten przywilej? Może i zaoczni pracują, płacą podatki, ale w większości nie z wyboru tylko, dlatego że nie dostali się na studia dzienne, bo byli po prostu gorsi!!! Przegrali w uczciwej walce i teraz musza ponosić tego konsekwencje!!!”.
Wydaje mi się, że osoba ta nie do końca przemyślała to, co napisała. Tak się składa, że jestem studentką studiów zaocznych. To nie jest tak, że byłam gorsza. Może osoba ta uświadomiłaby sobie, że rodziców niektórych studentów po prostu nie stać na to, by przez pięć lat ich utrzymywać. Zresztą praca i jednoczesne studiowanie to nie jest najgorszy pomysł na życie. W momencie ukończenia studiów będę mieć już cztery lata doświadczenia zawodowego! Poza tym studenci studiów dziennych często nie doceniają „przywileju”, który otrzymali! Nie muszą się martwić o to, jak będzie oceniał ich szef z powodu wyjścia od razu „po pracy” (np. żeby załatwić jakąś sprawę na uczelni) i niemożności zostania dłużej. Studenci studiów dziennych mają też w większości przypadków wszystkie weekendy wolne, co osobiście nie zdarzyło mi się od dobrego roku.
Może więc zamiast bez sensu krytykować, należy najpierw zastanowić się nad danym „zagadnieniem” i nie stwierdzać, że ktoś po prostu był gorszy i dlatego nie dostał się na studia! To nie jest aż tak proste jak się tej osobie wydaje.
Serdecznie pozdrawiam Pana Rektora i życzę dużo cierpliwości w odpowiadaniu na „pytania” zadawane w tym serwisie.
Odpowiedź:

Trudno to komentować.

Data odpowiedzi: