Szanowny Panie Rektorze, Chciałabym zapytać, czy przy podejmowaniu decyzji odnośnie zorganizowania (lub nie) nauki zdalnej, Gremium Decydujące będzie także rozważać to jakie doświadczenia z tego tytułu udało się uzyskać na świecie? Myślę, że całkiem istotnym argumentem przeciwko zorganizowaniu nauki stacjonarnej mogłyby być dane przedstawione w tym artykule z The New York Times odnoszącym się do sytuacji nowych zakażeń koronawirusem przy otwartych szkołach wyższych w USA https://www.nytimes.com/interactive/2021/us/college-covid-tracker.html? Warto tu spojrzeć na fakt tego, że te dane są plus minus bieżące, a w USA na dzień dzisiejszy, dwiema dawkami zaszczepione jest ponad 30% populacji, czyli 100 milionów ludzi. W Polsce dwiema dawkami zaszczepionych jest zaledwie 9% populacji i patrząc na to, że cały czas nie wiemy jak dostawy szczepionek będą postępować, wszędzie panuje chaos, a większość studentów dopiero zaczyna otrzymywać szczepienia, to decyzja o otwarciu uczelni dla studentów niesie za sobą ogromne ryzyko, bo nie osiągniemy do września lub października (zakładając brak egzystencji u nas powszechnie jakiejś mutacji, np. choćby z Indii) poziomu 60-70% w pełni zaszczepionej populacji, nie mamy jak tego zakładać. Nie może umknąć uwadze także fakt tego, że w USA szczepienia odbywały się w większości szczepionkami Pfizer i Moderny, a w Polsce wiele osób otrzyma Astrę Zenecę, której skuteczność - jak wiemy - jest jednak mniejsza. Studenci (zwłaszcza SGH) to grupa osób niezwykle mobilnych, poruszających się w ogromnej ilości miejsc, w różnych i przetasowujących się otoczeniach. Jedna chora osoba (a przecież nie mamy żadnej gwarancji, że każdy student się zaszczepi, wręcz przeciwnie, mamy całkiem niemałe szanse na pewien odsetek, który tego nie zrobi) jest w stanie spotkać się z setkami innych w ciągu dnia, co może spowodować ogromne problemy i w efekcie bardzo poważne zagrożenie dla wielu osób i ich zdrowia. Czy Magnificencja będzie brać pod uwagę także i takie (niekoniecznie optymistyczne, ale jednak realne) dane i przypadki przy podejmowaniu swojej, co rozumiem, niezwykle trudnej i odpowiedzialnej, decyzji? Z wyrazami szacunku, Zmartwiona Studentka