Student
pisze:
Szanowny Panie Rektorze,
chciałbym poruszyć pewien, wydaje mi się znaczący problem. Mianowicie w piątek bawiłem się w „Klubie Studenckim Park”, jak sama nazwa wskazuje spodziewałem się zabawy w towarzystwie studentów. Nieco byłem zaskoczony tym, że ponad połowę mężczyzn łatwiej było przeskoczyć niż obejść, karki mieli jak opony napompowane od sterydów, a na nich lśniły złote łańcuchy. Wątpię, żeby ich gabaryty i agresywny, powiedziałbym więzienny wygląd wynikał z przynależności do akademickiej ligi rugby. Szanowny Rektorze są to zwyczajni dresiarze. Ochrona nie może ich powstrzymać przed wejściem, gdyż jedyne kryterium to eleganckie buty. Ma Pan córkę więc myślę, że zna Pan dzisiejsze realia i wie to, że przeciętny warszawski chuligan już dawno zaopatrzył się w lakierki, które są przepustką do dyskoteki. Zabawa w towarzystwie takich panów jakich opisałem, a naprawdę nie przesadzam - w piątek było ich ponad 50%, jest nieco utrudniona. Proszę sobie wyobrazić, że idzie Pan wraz z małżonką na bal pracowników naukowych, a tam sami więźniowie. Jak uratować Park przed utratą charakteru klubu studenckiego? Myślę, że rozwiązaniem byłyby inne kryteria wstępu. Wstęp rzeczywiście jest dla ludzi bez legitymacji studenckiej droższy, ale atrakcyjne ceny trunków zapraszają rzeszę dresiarzy. Może trunki w tańszej cenie też powinny być na legitymację studencką. To też nie jest rozwiązanie - już widzę człowieka z twarzą mordercy, mówiącego do mnie: „ej, stary kup mi 8 browarów - dla mnie i dla moich kolegów!”. Wstęp tylko dla studentów też nie jest dobry - w końcu człowiek nie studiujący nie od razu jest dresiarzem.
Moja propozycja to etat dla dziewczyny, która stałaby obok ochroniarzy przy wejściu i po krótkim (15 minutowym szkoleniu ), po prostu rozstrzygałaby kto oprócz studentów może wejść a kto nie. Tyczyłoby się to oczywiście tylko mężczyzn. Czy jest to koszt? Nie - przeszkolić ją podejmuję się za darmo, a gwarantuję, że dzięki jej pracy, studenci chętniej będą przychodzili do klubu, będzie bezpieczniej, milej i klub zachowa swój studencki charakter.
Szanowny Panie Rektorze proszę o zamieszczenie mojego listu na ogólnie dostępnej liście pytań. Proszę Pań i studentów czytających to pytanie o odniesienie się do tego problemu, którego wg mnie nie można banalizować, gdyż jako student SGH chciałbym mieć miejsce, w którym mogę się dobrze bawić.
chciałbym poruszyć pewien, wydaje mi się znaczący problem. Mianowicie w piątek bawiłem się w „Klubie Studenckim Park”, jak sama nazwa wskazuje spodziewałem się zabawy w towarzystwie studentów. Nieco byłem zaskoczony tym, że ponad połowę mężczyzn łatwiej było przeskoczyć niż obejść, karki mieli jak opony napompowane od sterydów, a na nich lśniły złote łańcuchy. Wątpię, żeby ich gabaryty i agresywny, powiedziałbym więzienny wygląd wynikał z przynależności do akademickiej ligi rugby. Szanowny Rektorze są to zwyczajni dresiarze. Ochrona nie może ich powstrzymać przed wejściem, gdyż jedyne kryterium to eleganckie buty. Ma Pan córkę więc myślę, że zna Pan dzisiejsze realia i wie to, że przeciętny warszawski chuligan już dawno zaopatrzył się w lakierki, które są przepustką do dyskoteki. Zabawa w towarzystwie takich panów jakich opisałem, a naprawdę nie przesadzam - w piątek było ich ponad 50%, jest nieco utrudniona. Proszę sobie wyobrazić, że idzie Pan wraz z małżonką na bal pracowników naukowych, a tam sami więźniowie. Jak uratować Park przed utratą charakteru klubu studenckiego? Myślę, że rozwiązaniem byłyby inne kryteria wstępu. Wstęp rzeczywiście jest dla ludzi bez legitymacji studenckiej droższy, ale atrakcyjne ceny trunków zapraszają rzeszę dresiarzy. Może trunki w tańszej cenie też powinny być na legitymację studencką. To też nie jest rozwiązanie - już widzę człowieka z twarzą mordercy, mówiącego do mnie: „ej, stary kup mi 8 browarów - dla mnie i dla moich kolegów!”. Wstęp tylko dla studentów też nie jest dobry - w końcu człowiek nie studiujący nie od razu jest dresiarzem.
Moja propozycja to etat dla dziewczyny, która stałaby obok ochroniarzy przy wejściu i po krótkim (15 minutowym szkoleniu ), po prostu rozstrzygałaby kto oprócz studentów może wejść a kto nie. Tyczyłoby się to oczywiście tylko mężczyzn. Czy jest to koszt? Nie - przeszkolić ją podejmuję się za darmo, a gwarantuję, że dzięki jej pracy, studenci chętniej będą przychodzili do klubu, będzie bezpieczniej, milej i klub zachowa swój studencki charakter.
Szanowny Panie Rektorze proszę o zamieszczenie mojego listu na ogólnie dostępnej liście pytań. Proszę Pań i studentów czytających to pytanie o odniesienie się do tego problemu, którego wg mnie nie można banalizować, gdyż jako student SGH chciałbym mieć miejsce, w którym mogę się dobrze bawić.
Odpowiedź:
Umieszczam i czekam na reakcje.
Data odpowiedzi: