Student
pisze:
Szanowny Panie Rektorze!!
Chciałbym się odnieść do pytania dotyczącego ściągania na egzaminach. Nie można całej odpowiedzialności za wyplenianie „ściągania” (czyli nazywając to po imieniu - kradzieży) zrzucać na studentów. Jestem przekonany, ze gdyby karą za „ściąganie” było usuniecie z uczelni lub chociaż zawieszenie albo niemożliwość podejścia do drugiego terminu, można by to zjawisko w dużej mierze zmniejszyć. Wiem, trzeba jeszcze dobrej woli wykładowców :-) a na to nie zawsze można liczyć. Poza tym, myślę ze świetnie zdaje Pan sobie sprawę, ze ludzie którzy cale studia przebrną ściągając na każdym egzaminie nie są najlepsza wizytówką tej - jakby nie było - najlepszej w Centralnej Europie uczelni ekonomicznej.
Chciałbym się odnieść do pytania dotyczącego ściągania na egzaminach. Nie można całej odpowiedzialności za wyplenianie „ściągania” (czyli nazywając to po imieniu - kradzieży) zrzucać na studentów. Jestem przekonany, ze gdyby karą za „ściąganie” było usuniecie z uczelni lub chociaż zawieszenie albo niemożliwość podejścia do drugiego terminu, można by to zjawisko w dużej mierze zmniejszyć. Wiem, trzeba jeszcze dobrej woli wykładowców :-) a na to nie zawsze można liczyć. Poza tym, myślę ze świetnie zdaje Pan sobie sprawę, ze ludzie którzy cale studia przebrną ściągając na każdym egzaminie nie są najlepsza wizytówką tej - jakby nie było - najlepszej w Centralnej Europie uczelni ekonomicznej.
Odpowiedź:
Chyba zdaje Pan sobie sprawę, że coś takiego jak ściąganie trzeba udowodnić (by móc to formalnie i skutecznie wykorzystać, nie narażając się na przegranie sprawy wytoczonej przez studenta uczelni przed NSA), a tego nie da się zrobić bez świadków, czyli studentów.
Data odpowiedzi: