Chciałbym zapytać, dlaczego na SGH wszystkie oceny końcowe, nawet z ćwiczeń typu filozofia lub socjologia są wliczane do średniej, na innych uczelniach (np. UG) wliczane są tylko oceny z przedmiotów kończących się egzaminem lub zaliczenia na prawach egzaminu. Sytuacja panująca w SGH doprowadza do absurdu, bowiem ocena łączna z logiki+socjologii+filozofii jest warta więcej niż ocena z Mikroekonomii czy też PZ, czyli przedmiotów ewidentnie kierunkowych. Chciałbym więc zapytać, czy nie można wprowadzić systemu zaliczeń z coponiektorych przedmiotów „niekierunkowych” i nawet kierunkowych nie wliczanych do średniej wzorem innych uczelni?
Wszystko można, jesteśmy w tej sprawie autonomiczni. Ale z tradycji wynika, że do średniej na dyplomie wlicza się oceny z wszystkich przedmiotów. Wszystkie przedmioty kończą się oceną i już. Oczywiście można by wskazać pewne przedmioty, które nie kończyłyby się ocenami, ale według mnie nie powinny to być takie, jakie Pan wymienia, lecz np. WF. Jeśli chodzi o średnią stypendialną sprawa jest w ręku samorządu. I jeszcze komentarz do pojęcia „zaliczenie na prawach egzaminu”. Przed rokiem 1990 w uczelniach obowiązywał standartowy, ministerialny regulamin studiów. Narzucał on, że w ciągu roku student może mieć co najwyżej 8 egzaminów. Uczelnie masowo ten przepis omijały robiąc właśnie zaliczenia na prawach egzaminu, czyli egzamin, ale nazwany zaliczeniem. Zlikwidowaliśmy tę fikcję i już.