Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze, chciałem zwrócić uwagę na absurd tegorocznych juwenaliów SGH współorganizowanych przez inne uczelnie oraz przez dzielnicę Mokotów. Ze względu na brak biletów i darmowy wstęp, na „studenckie święto” wielu studentów naszej uczelni nie mogło wejść, bo przekroczony został limit uczestników. Rozumiem chęć zwiększenia skali wydarzenia, ale biletowana impreza, na którą my, jako studenci, mamy szansę się dostać jest lepszym rozwiązaniem od imprezy otwartej, w ramach której miejsca studentów zajmowane są przez inne osoby, które przyszły korzystając z darmowego wstępu. Jeśli dzielnica Mokotów ma życzenie zorganizowania otwartego wydarzenia, nic nie stoi na przeszkodzie. Nie rozumiem jednak sensu łączenia tego z juwenaliami SGH. Inne uczelnie z biletowanym wstępem pokazują, że można zrobić imprezę na dużą skalę i jednocześnie zapewnić, że każdy student będzie miał okazję wejść (np. za sprawą tańszych biletów). Tegoroczną logistykę uważam za lekkie nieporozumienie.
Odpowiedź:

Po raz pierwszy Juwenalia były organizowane przez pięć uczelni i Dzielnicę Mokotów. Dzięki współpracy tych podmiotów impreza była zorganizowana na dużą skalę. Było możliwe zaproszenie znanych i lubianych artystów, o czym świadczy frekwencja. Wydarzenie to zorganizowały przede wszystkim samorządy studentów uczelni we współpracy z pracownikami administracji SGH i służbami Dzielnicy Mokotów. Jestem pod dużym wrażeniem organizacji i dziękuję wszystkim osobom, które przyczyniły się do organizacji Mokotonaliów. Tegoroczny sposób organizacji zostanie poddany analizie, żeby w przyszłym roku organizacja Mokotonaliów była jeszcze lepsza poprzez wyeliminowanie słabych stron.

Data odpowiedzi: