Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze,
co Pan sądzi o sytuacji, w której - w połowie semestru - prowadzący zajęcia oznajmia studentowi, że ten „nie zaliczy”, „nie zda” i ma przyjść za semestr ponownie (tj. już myśleć o opłacie za warunek)? Czy to nie forma mobbingu, które kwalifikowałoby się na postępowanie dyscyplinarne? Gdzie prawo studenta do zaliczenia zajęć, podjeścia do egzaminu i sprawiedliwej oceny? Niestety przydarzyła mi się taka sytuacja, żądałem wypisania mnie z tego przedmiotu, ale niestety dziekan się nie zgodził. Bardzo żałuję, że nie odwoływałem się do drugiej instancji (Pana Rektora i pracowników rektoratu). Przedmiotu oczywiście - zgodnie z zapowiedzią - nie zaliczyłem (umówmy się: prowadzący ma możliwość dość swobodnej oceny otwartych prac zaliczeniowych) i musiałem zapłacić niemałą kwotę za wpis warunkowy.
Piszę to dlatego, bo Pana serwis czyta aktualnie wielu studentów i zachęcam wszystkich do wyczerpania pełnej ścieżki odwołań, w przypadku podobnej sytuacji. A Pana, Szanowny Panie Rektorze, uprzejmie proszę o zdanie w tej sprawie.
Z wyrazami szacunku,
poszkodowany
Odpowiedź:
Abym mógł wyrazić opinię, muszę znać szczegóły. Poproszę wykorzystać opcję „proszę o odpowiedź tylko prywatnie”.
Data odpowiedzi: