Sprawa „giełdy” pojawia się wielokrotnie, ale odpowiem raz: Można więc wyobrazić sobie, że student z bardzo wysoką średnią zapisuje się na przedmiot kierunkowy, dostaje się do najbardziej popularnego wykładowcy, po czym dowiedziawszy się, że nie odpowiadają mu na przykład godziny zajęć wymienia się na giełdzie dostając w zamian wykładowcę mniej popularnego. Z przedmiotów kierunkowych można się jednak wypisywać i tak też czyni ten student w kolejnym etapie. Tymczasem wskutek zamiany na giełdzie, do bardzo popularnego wykładowcy dostaje się inny student, ze znacznie niższą średnią. Ponieważ tak może się zdarzyć w wielu przypadkach, ranking przestaje mieć odpowiednie znaczenie. Dlaczego zatem nie boimy się tego w przypadku przedmiotów podstawowych? Bo z nich nie można się wypisać - nikt więc nie będzie dobrowolnie rezygnował z wykładowcy do jakiego chciałby się dostać na rzecz innego, bo wówczas sam poniósłby tego konsekwencje.