Dlaczego często zdarza się, że aby zapisać się na dany przedmiot, należy mieć zaliczony poprzednik u konkretnego wykładowcy? Tak się dzieję np. na pewnym przedmiocie V p. uruchomionym przez katedrę Rachunkowości Zarządczej. Wymagane tam jest ukończenie rachunkowości menedżerskiej u pani prof. Świderskiej. Ja natomiast ukończyłem ten przedmiot u pani prof. Gmytrasiewicz, kierownika katedry Rachunkowości. Czy to oznacza, że nie jestem dostatecznie wyposażony w wiedzę aby móc uczęszczać na ten wykład? Przecież wydawało mi się że program tych przedmiotów jest ujednolicony. Może Pan będzie w stanie odpowiedzieć mi na pytanie czy tak jest, bo wydawało mi się, że istnieje koordynator przedmiotu, który wyznacza program. Dlaczego więc na tej uczelni nie mogę zapisać się na interesujący mnie wykład (dodam tylko że nie jestem zainteresowany realizowaniem ścieżki rach. men. tylko tym konkretnym przedmiotem). Skąd więc to „faworyzowanie/dyskryminowanie” niektórych studentów? Co na to przepisy, panie Rektorze? Ja bym to nazwał dosyć niezdrową konkurencję tych dwóch katedr, nieuczciwą konkurencją i czymś, co jest sprzeczne z zasadami, które powinny panować na uczelni państwowej.
Dłuuugie pytanie. Po kolei:
- nie powinno być tak, że poprzednik jest wymieniony razem z nazwiskiem, ALE jeśli wiąże się on merytorycznie z następnikiem to może to być sensowne.
- z założenia standaryzacja dotyczy obecnie tylko I poziomu (widać to w Informatorze, gdzie nie ma wyboru programu, a tylko nazwisk). Na wyższych poziomach są różne programy.
- koordynacja dotyczy jedynie przedmiotów I poziomu (chcemy to zmienić).
- czy ta konkurencja jest niezdrowa? Nie wiem, to się okazuje dopiero po latach po prześledzeniu karier zawodowych.
- o jakie zasady dotyczące uczelni państwowej Pan pyta? Żadna inna uczelnia (państwowa lub nie) nie daje studentom możliwości takiego wyboru jak SGH. Najczęściej w ogóle nie ma wyboru. Jeśli nawet jest kilka wykładów o wspólnym temacie to studenci są przypisani do wykładowcy bez możliwości zmiany.