Student pisze:
Szanowny Panie Rektorze.
Dziękuję za opublikowanie listu dotyczącego poprawiania ocen pozytywnych. Wolałbym jednak nie podawać szczegółów, gdyż krótkie śledztwo wykazałoby niezbitość zarzutu. W konsekwencji wykładowca mógłby chcieć ustalić moją tożsamość, co nie nastręczyłoby dużych trudności: niewiele osób w ogóle się nie poprawiało. Samo zamieszczenie listu dało mi już satysfakcję. Jednak chciałbym spytać czy JM uważa zarzut za poważny. Jeśli tak, to jakie sankcje grożą wykładowcy za poprawianie pozytywnych ocen?
Odpowiedź:

Trudne jest udowodnienie takiego faktu, więc z sankcjami byłby kłopot. Formalnie ocena staje się ostateczną po wpisaniu do protokołu, a przedtem „nie istnieje”. Sprawę uważam za poważną. Takie postępowanie łamie przyjętą zasadę, a tego nie lubię.

Data odpowiedzi: