Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze,
jaki stosunek ma Pan do wykładowców, którzy swoje zajęcia nagrywają i potem wielu grupom puszczają po prostu nagranie swojego wykładu? Osobiście przypomina mi to sytuację, gdy w dzieciństwie puszczałem z głośników w komputerze dźwięk odkurzacza, tak aby mama myślała, że odkurzam.
W takim wypadku tracę możliwość aktywnego uczestniczenia w wykładzie/ćwiczeniach, a studiowanie przypomina bardziej kurs na udemy za 50PLN.
W moim odczuciu takie nagrania powinny być ogólnodostępne dla studentów, tak aby student wahając się nad wyborem wykładowcy mógł zobaczyć sposób prowadzenia wykładów konkretnego prowadzącego. Studenci mogliby odtwarzać sobie np. po roku wiedzę przyswojoną w poprzednich latach.
Ale to już chyba tylko strefa marzeń, bo bardzo duża część prowadzących czyta prezentacje zrobione samodzielnie (lub nie) 20 lat temu i nie udostępnia ich nigdzie, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że nikt nie uczęszczałby na ich zajęcia.
Odpowiedź:
Wykład nagrany przez wykładowcę może być traktowany jako materiał uzupełniający. Natomiast zajęcia muszą odbywać się w trybie on-line w czasie rzeczywistym zgodnie z obowiązującym harmonogramem zajęć. Udostępnienie materiałów dla studentów zależy od woli wykładowcy. Jestem przy tym przekonany, że materiały przez cały czas są udoskonalane przez wykładowców. Według mnie zajęcia są prowadzone w sposób interesujący i udostępnienie materiałów nie ma wpływu na uczęszczanie studentów na zajęcia.
Data odpowiedzi: