Student
pisze:
Szanowny Panie Rektorze!
Mam pytanie związane z brakiem możliwości zapisywania się na dwa przedmioty odbywające się w tym samym czasie (co wywołuje „kolizję” w Wirtualnym Dziekanacie). Uważam tę koncepcję za jak najbardziej słuszną - nie powinno opuszczać się zajęć. Tylko jak wyglądają na tym tle wykłady prowadzone w trybie ciągłym (codziennie, przez trzy tygodnie, o tej samej porze), w których celuje szczególnie prof. Marecki?! Przecież chodząc na nie opuszcza się inne zajęcia, w sumie nawet 30 godzin! A tego typu przedmioty nie są odnotowywane jako kolizje w Wirtualnym Dziekanacie, podczas gdy kolizją jest np. pokrycie się jednej godziny tygodniowo, przez pół semestru, co daje w sumie 7 godzin w semestrze. Jak by nie patrzeć 7 to mniej niż 30…
Czy można z tego wyciągnąć wniosek, że mamy „równych i równiejszych”?
Mam pytanie związane z brakiem możliwości zapisywania się na dwa przedmioty odbywające się w tym samym czasie (co wywołuje „kolizję” w Wirtualnym Dziekanacie). Uważam tę koncepcję za jak najbardziej słuszną - nie powinno opuszczać się zajęć. Tylko jak wyglądają na tym tle wykłady prowadzone w trybie ciągłym (codziennie, przez trzy tygodnie, o tej samej porze), w których celuje szczególnie prof. Marecki?! Przecież chodząc na nie opuszcza się inne zajęcia, w sumie nawet 30 godzin! A tego typu przedmioty nie są odnotowywane jako kolizje w Wirtualnym Dziekanacie, podczas gdy kolizją jest np. pokrycie się jednej godziny tygodniowo, przez pół semestru, co daje w sumie 7 godzin w semestrze. Jak by nie patrzeć 7 to mniej niż 30…
Czy można z tego wyciągnąć wniosek, że mamy „równych i równiejszych”?
Odpowiedź:
Inne znaczenie ma kolizja „permanentna” trwająca semestr, a inne „lokalna” - pojawiająca się w jednym tygodniu. A więc nie „równi i równiejsi” tylko różne typy zajęć.
Data odpowiedzi: