Na wstępie cytuję Pana wypowiedź zamieszczoną na portalu Onet (http://info.onet.pl/856793,11,item.html):
„To nieracjonalne, że część młodzieży, która uczy się na studiach dziennych jest uprzywilejowana w stosunku do tych, którzy pracują, płacą podatki, a jeszcze dodatkowo muszą płacić za naukę na studiach wieczorowych i zaocznych lub w uczelniach prywatnych” - mówi Marek Rocki, rektor Szkoły Głównej Handlowej.
Czytając te słowa nie mogłem uwierzyć, iż pochodzą z ust rektora SGH, bądź co bądź uczelni współfinansowanej przez państwo. Pan piastując tę funkcję powinien moim zdaniem najlepiej wiedzieć, co kryje się za ideą studiów dziennych nieodpłatnych i czemu zostały wprowadzone. Przecież były to dążenia do WYRÓWNYWANIA SZANS. Nie rozumiem, czemu osoba pochodząca z biedniejszej rodziny ma być na wstępie skreślana z dostępu do wiedzy. Będąc człowiekiem nauki a dodatkowo pełniąc funkcję reprezentanta całej uczelni powinien Pan, moim zdaniem, stać na straży tych idei.
Autorzy artykuły nie bez przyczyny wspierają się Pana stanowiskiem, jest to głos rektora jednej z lepszych uczelni w kraju. Mam wrażenie, że ten głos to podcięcie gałęzi, na której się siedzi.
Czy mógłby Pan podać argumenty, jakimi kierował się Pan udzielając powyższej wypowiedzi?
To proste. Powtarzam, że jest nieracjonalne to, że pewna część absolwentów szkół średnich idzie do pracy, płaci podatki, studiując płaci czesne i nie może korzystać z pomocy materialnej (obecne przepisy tego zakazują dedykując pomoc materialną dla studentów studiów stacjonarnych), a druga grupa absolwentów ma studia finansowane przez podatników (a więc także swoich pracujących rówieśników) i dostaje stypendia. Studia nieodpłatne (czyli płatne przez podatników) zostały wprowadzone, by realizować politykę edukacyjną państwa, by kształcić specjalistów dla potrzeb społeczeństwa i gospodarki. Nie widzę tu zagrożenia dla osób biedniejszych. Trzeba zmienić system podatkowy (niższe podatki = większa kwota do dyspozycji) i wzmocnić system kredytów na studia. Powszechne czesne (i współfinansowanie z budżetu) uczyni decyzje o podjęciu studiów bardziej racjonalnymi.