Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze!
Niepokoi mnie sytuacja, jaka wydarzyła się na przedmiocie Makroekonomia II u Pana dr Maszczyka, a mianowicie sposób oceniania przez obu ćwiczeniowców, czyli Pana Maszczyka i Pana Czerniaka. W odczuciu nie tylko moim, ale chyba każdej osoby będącej u Pana Maszczyka na tym przedmiocie, wydaje się, że ocenianie przez obu Panów jest co najmniej niesprawiedliwe.
Kilka faktów i liczb:
- obaj Panowie mają po dwie grupy, łącznie po około 50 osób
- pierwszego terminu u Pana Maszczyka nie zdało 5 osób, u
Pana Czerniaka - „raptem” 21 (blisko 50% osób, które
podeszły do egzaminu)
- u Pana Maszczyka możemy zaobserwować pozytywne oceny od 3
do 4,5 (a nawet zastanawiające 3-(?))
- u Pana Czerniaka nie ma ani jednej 4, na palcach jednej
ręki można policzyć oceny 3,5
Trudno uwierzyć w to, że do grup Pana Maszczyka zostały przydzielone osoby mądrzejsze i inteligentniejsze, które lepiej radzą sobie z tym przedmiotem.
Oprócz samego sposobu oceniania egzaminu dochodzi także sposób punktowania ćwiczeń, kolokwium i aktywności, ale to już temat na osobny post.
Poza tym, patrząc z innej strony. Jeśli pierwszego terminu nie zdaje tak wiele osób, a pozostałe oceny są tak mizerne, to czy tylko świadczy to o słabym przygotowaniu studentów? Czy nie świadczy to także o niedopasowaniu poziomu trudności egzaminu do przekazanej wiedzy? Czy nie świadczy to także o skuteczności nauczania obu Panów?
Standaryzacja została wprowadzona, aby wyrównać szanse u wszystkich wykładowców danego przedmiotu. Rozumiem przez to, że nieważne do jakiej osoby trafiło się na dany przedmiot, sposób zaliczenia go ma być zbliżony. W tym przypadku wydaje mi się, że standaryzacja nie ma szans powodzenia, skoro jest taka nierówność oceniania u ćwiczeniowców u jednego wykładowcy?
Chciałbym poznać Pana stanowisko w tej sprawie.
Odpowiedź:
Uwagi przyjąłem i przekazałem. Co do niejednorodności grup: bywa tak, że grupy mają zróżnicowany poziom i może to spowodować zróżnicowane średnie w poszczególnych grupach. Samo to, że duża część studentów nie zdaje w pierwszym terminie nie jest czymś nadzwyczajnym, choć oczywiście nie jest zjawiskiem pozytywnym. Zapewniam, że jest to analizowane i brane pod uwagę przy kształtowaniu i programu studiów i zasad zaliczania.
Data odpowiedzi: