Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze, Od pewnego czasu zastanawia mnie sposób w jaki prowadzone są zajęcia na SGH. Jako absolwent studiów licencjackich i obecny student studiów magisterskich zauważyłem duży wg. mnie problem odnośnie materiałów jakimi dzielą się z nami wykładowcy. Chodzi mi przede wszystkim o ich aktualność. Znaczna cześć, żeby nie powiedzieć całość materiałów udostępnianych/ polecanych studentom pochodzi (w najlepszym przypadku) z lat 2000. Sporo materiałów pochodzi z lat 70. czy 80. Nie uważam żeby były one złe jednak w moim odczuci wygląda to tak jakby wykładowcy albo sami nie znali nowych badań/raportów/opracowań etc. lub nie mają śmiałości dzielić się nowościami ze studentami. Oczywiście co bardziej ciekawscy studenci będą na własną rękę szukać informacji bardziej aktualnych/ nowych, jednak może wykładowcy mogli by wspomóc swoich studentów proponując im w swoich prezentacjach/ materiałach udostępnianych nowe, świeże źródła. Z wyrazami szacunku Student
Odpowiedź:

Materiały z lat 70. i 80. czy lat 2000. mogą być traktowane jako dane historyczne służące do porównania z obecną sytuacją. Dzięki nim można lepiej zobrazować pewne zjawiska zachodzące w gospodarce. W niektórych przypadkach z kolei aktualne dane mogą nie być dostępne. Wykładowcy przygotowując się do zajęć, korzystają z aktualnych danych i wyników badań. Polecają również aktualną literaturę przedmiotu. Student może zawsze zapytać wykładowcę, czy dysponuje nowszymi danymi dotyczącymi omawianego zagadnienia.

Data odpowiedzi: