Sprawa tzw. klubów w DS-ach jest nieco skomplikowana. Po pierwsze: nigdy oficjalnie nie istniało nic takiego jak „klub w DS-ie”. Czy ktokolwiek z prwadzących „klub” miał koncesję na sprzedaż alkoholu i zarejestrowaną działalność gospodarcza, czy płacił podatki z tym związane? Po drugie: musimy „znormalizować” tę sytuacje i nie dopuszczać do funkcjonowania „szarej strefy” wewnątrz uczelni. Po trzecie: czy klienci stacji benzynowych „mają prawo weryfikacji sposobu zarządzania” tymi podmiotami? Jeśli nie, to dlaczego klienci sklepu mają mieć wpływ na weryfikację sposobu zarządzania takim sklepem? Czy nie wystarczającym sposobem weryfikacji jest kupowanie w innym sklepie? Jeśli to nie wystarcza, to proponuję podjęcie własnej działalności i poprowadzenie sklepu na własne ryzyko.
Ania
pisze:
Szanowny Panie Rektorze. Od początku tego roku zrobił Pan nam „prezent”, w postaci oddania klubów studenckich w akademikach w ręce spółki. Tym samym odebrał nam, mieszkańcom, prawo decydowania poprzez coroczne wybory do Rady Mieszkańców o tym, kto najlepiej prowadzi kluby. Podstawą tej decyzji był zapewne brak koncesji na sprzedaż piwa na terenie domu studenckiego. Dlatego też mam pytanie: Czy nie może być tak, że mieszkańcy wybierają sobie osoby opiekujące sie klubami poprzez coroczne wybory do RM. Przecież ci studenci mogliby zarządzać klubami bedąc zatrudnieni przez ową spółkę? To byłby najlepszy sposób na działanie klubów. Obecnie kluby prowadzi osoba nie mieszkająca w akademiku, próbowała pobierać opłaty za organizowanie imprez okolicznościowych przez mieszkańców, podwyższyła ceny. Mieszkańcy przestali spotykać sie w Holidayu, a stałymi klientami są obecnie „ludzie z zewnątrz” oraz tzw. dresiarze. To samo dotyczy sklepiku znajdującego sie na parterze. Przecież mieszkańcy powinni mieć prawo weryfikacji sposobu zarządzania podmiotami działającymi w DS, z usług których korzystamy praktycznie codziennie. Mam nadzieję, i z góry za to dziękuję, że zajmie się Pan tą sprawą i znajdzie sensowne rozwiązanie.
Odpowiedź:
Data odpowiedzi: