Studentka UM
pisze:
Szanowny Panie Rektorze.
Piszę w sprawie czesnego. Pozwolę sobie szczegółowo przedstawić sytuację. Czesne za cały semestr wynosi 2800zł, jedna godzina - 28zł. Ponieważ ryczałt odpowiada umownie 98 godz. na UM, to cena za 14 godz. zajęć wynosi 28*14=392zł (tak powiedziano mi w dziekanacie). W obecnym semestrze uczęszczam na 5 zajęć. W dziekanacie powiedziano mi, że powinnam zapłacić 2016zł (bo 2800 (7 przedmiotów) odjąć 2 przedmioty (bo biorę 5 przedmiotów) po 392zł każdy, a więc 2800-2*392=2016zł). Według „moich” skromnych obliczeń powinnam po prostu zapłacić 5*392zł=1960zł. Jak widzimy różnica wynosi 56zł. Moim zdaniem, jest to jawne (zapisane w regulaminie) OSZUKIWANIE studenta. Student powinien płacić za faktyczna ilość realizowanych godzin (w moim przypadku 1960zł), a jeśli „podchodzimy” do czesnego ryczałtowo, to sprawa jest jeszcze prostsza: 2800/7=400zł/przedmiot (w moim przypadku 400*5=2000zł). A jak widać regulamin jest stworzony tak, aby „wyciągnąć” od studenta jak najwięcej pieniędzy. Załóżmy, że takich studentów jak ja jest więcej (a jest i czują się równie okradani, jak ja!!!), to widzimy ile zarabia SGH na manipulacjach czesnym (osobnym tematem jest sprawa, że to, co otrzymujemy jest nie współmierne do kosztów, jakie ponosimy). Chciałabym prosić o ustosunkowanie się do powyższej kwestii i podpowiedź, jak można w tej sprawie interweniować, bo to jest jawna kradzież pieniędzy (ja już jestem na ostatnim semestrze, ale może będzie to pomocne dla innych będących w podobnej „przegranej” sytuacji).
PS. Przy okazji chciałam powiedzieć, że pocieszający jest fakt, iż czesne nie uległo zmianie w bieżącym semestrze (czyżby samorząd ograniczył rozmowy telefoniczne? - przepraszam, ale nie mogłam powstrzymać się od tej złośliwości, nie od dziś bowiem wiadomo, na co idą nasze pieniądze..). Gratuluje również wprowadzenia możliwości płacenia w ratach, myślę, że jest to udogodnienie szczególnie dla tych, którzy zaczynają studia tuż po szkole, jeszcze nie pracując lub dopiero zaczynając prace (sama byłam w takiej sytuacji i musiałam zapożyczyć się na sporą sumę, gdyż po prostu nie miałam fizycznie tyle pieniędzy na raz, a odmówiono mi rozłożenia zapłaty na raty).
Piszę w sprawie czesnego. Pozwolę sobie szczegółowo przedstawić sytuację. Czesne za cały semestr wynosi 2800zł, jedna godzina - 28zł. Ponieważ ryczałt odpowiada umownie 98 godz. na UM, to cena za 14 godz. zajęć wynosi 28*14=392zł (tak powiedziano mi w dziekanacie). W obecnym semestrze uczęszczam na 5 zajęć. W dziekanacie powiedziano mi, że powinnam zapłacić 2016zł (bo 2800 (7 przedmiotów) odjąć 2 przedmioty (bo biorę 5 przedmiotów) po 392zł każdy, a więc 2800-2*392=2016zł). Według „moich” skromnych obliczeń powinnam po prostu zapłacić 5*392zł=1960zł. Jak widzimy różnica wynosi 56zł. Moim zdaniem, jest to jawne (zapisane w regulaminie) OSZUKIWANIE studenta. Student powinien płacić za faktyczna ilość realizowanych godzin (w moim przypadku 1960zł), a jeśli „podchodzimy” do czesnego ryczałtowo, to sprawa jest jeszcze prostsza: 2800/7=400zł/przedmiot (w moim przypadku 400*5=2000zł). A jak widać regulamin jest stworzony tak, aby „wyciągnąć” od studenta jak najwięcej pieniędzy. Załóżmy, że takich studentów jak ja jest więcej (a jest i czują się równie okradani, jak ja!!!), to widzimy ile zarabia SGH na manipulacjach czesnym (osobnym tematem jest sprawa, że to, co otrzymujemy jest nie współmierne do kosztów, jakie ponosimy). Chciałabym prosić o ustosunkowanie się do powyższej kwestii i podpowiedź, jak można w tej sprawie interweniować, bo to jest jawna kradzież pieniędzy (ja już jestem na ostatnim semestrze, ale może będzie to pomocne dla innych będących w podobnej „przegranej” sytuacji).
PS. Przy okazji chciałam powiedzieć, że pocieszający jest fakt, iż czesne nie uległo zmianie w bieżącym semestrze (czyżby samorząd ograniczył rozmowy telefoniczne? - przepraszam, ale nie mogłam powstrzymać się od tej złośliwości, nie od dziś bowiem wiadomo, na co idą nasze pieniądze..). Gratuluje również wprowadzenia możliwości płacenia w ratach, myślę, że jest to udogodnienie szczególnie dla tych, którzy zaczynają studia tuż po szkole, jeszcze nie pracując lub dopiero zaczynając prace (sama byłam w takiej sytuacji i musiałam zapożyczyć się na sporą sumę, gdyż po prostu nie miałam fizycznie tyle pieniędzy na raz, a odmówiono mi rozłożenia zapłaty na raty).
Odpowiedź:
Sprawa ryczałtu nie jest tak prosta jak by się wydawało. Moim zdaniem NIE WOLNO przeliczać go na godziny lub wykłady. To jest RYCZAŁT za „bycie” studentem obejmujące: dostęp do biblioteki, czytelni, konsultacji, serwisów internetowych. Tego typu usługi edukacyjne obudowujące zwykłe zajęcia nigdy nie są proporcjonalne do liczby godzin zajęć.
Data odpowiedzi: