Student pisze:
Szanowny Panie Rektorze!
Pozwolę sobie na łamach Pana serwisu na polemikę z Pana odpowiedzią na pytanie studenta dotyczące sensowności wykładania takich „bzdetów”, jak matematyka, statystyka, etc.
Oczywiście, przyznaję pełną rację Panu Rektorowi. Nauka tych przedmiotów na początku studiów jest niezbędna, określa ona uniwersytecki charakter uczelni i stanowi podstawę do zrozumienia opracowań naukowych z zakresu ekonomii w przyszłości. Niestety, jako absolwent dwóch kierunków na SGH - FiBy (już) i ZiMu (niedługo) muszę z żalem stwierdzić, że uniwersytecka orientacja i poziom studiów nie jest utrzymywany w całym ich toku.
W szczególności przedmioty IV poziomu na tych kierunkach nie spełniały, moim zdaniem, wspomnianego wymogu „akademickości” i w moim przekonaniu nie stanowiły np. dobrego przygotowania do seminarium magisterskiego i napisania pracy magisterskiej o charakterze naukowym (tzn. na poziomie wykraczającym poza tematykę w stylu „Przegląd oferty kart kredytowych w bankach w Polsce”) czyli zawierającym np. pewne przeprowadzone przez studentów badanie empiryczne. Niestety, na żadnym z wykładów z SGH nie spotkałem się np. z objaśnieniem metodologii badań stosowanych np. we współczesnych finansach (np. event studies) czy choćby, wspomnianych przez Pana, szeregów stochastycznych, ani z omówieniem najnowszych trendów i wyników badań empirycznych w tej dziedzinie. Przedmoty IV poziomu były jedynie pewnym poszerzeniem wiedzy zdobytej w ciągu pierwszych 2-3 lat studiów (niekiedy z bardzo wysokim poziomem redundancji materiału). Większość przekazywanej wiedzy miała charakter aplikacyjny, stosowany, „biznesowy”. Tak więc szerszą wiedzę „naukową” musiałem starać się posiąść sam, studiując przy przygotowaniu prac magisterskich na własną rękę sztandarowe artykuły z najważniejszych periodyków naukowych w finansach, np. „The Journal of Finance”, czy „Journal of Financial Economics”.
Zdaję sobie sprawę, że część takiej „naukowej” wiedzy może być dostępna w ramach przedmiotów kierunkowych MISI lub Ekonomii, choć przypuszczam - i może się mylę - pewnie nie zaprezentowana zostałaby w kontekście interesujących mnie zagadnień finansowo-zarządczych, ze względu na raczej odmienne zainteresowania wykładowców. Mógłby Pan zaoponować, że chcąc posiąść więcej „twardej” wiedzy metodologicznej powinien studiować jeden z wymienionych kierunków. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym. Studiowanie całego kolejnego kierunku wraz nieleżącymi w centrum moich zainteresowań przedmiotami (np. informatyka gospodarcza na MISI) mija się, moim zdaniem, z celem. O wiele korzystniejsze od realizacji nowych przedmiotów kierunkowych byłaby inkorporacja elementów „wiedzy naukowej” w przedmiotach (np. IV poziomu) na poszczególnych kierunkach po to, by zapewnić podanie tej wiedzy w kontekście leżącym w centrum zainteresowania danej dyscypliny (np. prezentacja metod i wyników badań z zakresu wyceny aktywów finansowych na przedmiotach „Finanse Przedsiębiorstwa” /który w chwili obecnej u niektórych wykładowców jest 60h kursem dyskontowania…/, „Rynki Finansowe”, etc.).
Proszę nie zrozumieć mnie źle - ogólnie jestem zadowolony ze studiów w SGH i uznaję, że właśnie dzięki nauce „bzdetów” w Studium Podstawowym otrzymałem wykształcenie uniwersyteckie, a nie zawodowe. Jeżeli jednak mamy mówić o prawdziwie uniwersyteckim charakterze studiów wyższych w SGH, to „uniwersyteckość” ta powinna być utrzymana w całym toku studiów i na wszystkich kierunkach (a nie np. tylko na MISI lub Ekonomii). Jednocześnie prace magisterskie powinny zawierać wymóg elementu „badania naukowego” - choćby z wykorzystaniem prostych metod statystycznych poznanych na I i II roku studiów, a proszę uwierzyć mi - tak się nie dzieje (brak elementu „badania naukowego” widoczny jest nawet na poziomie wielu bronionych w SGH doktoratów - z którymi można zapoznać się przed obroną w bibliotece).
Alternatywą dla uniwersyteckiego charakteru studiów byłby model „biznesowy” realizowany np. na kierunku ZiM w oparciu o najlepsze wzorce z światowych szkół biznesu i programów MBA, choćby MBA realizowanych w SGH. Ponownie, moje doświadczenia wskazują, że stanowiąca podstawę takich studiów „metoda case studies” stosowana jest w ramach studiów magisterskich ZiM bardzo pobocznie i „po macoszemu”.
Nawiązując zatem do wypowiedzi Pana Rektora na temat uniwersyteckiego charakteru studiów, zgadzam się z Panem Rektorem, że taka powinna być główna orientacja wykształcenia na SGH. Wskazuję jednak na konieczność wprowadzenia pewnych zmian w programach i standardach nauczania, by „akademickość” studiów została pogłębiona lub co najmniej utrzymana.
Proszę bardzo Pana Rektora o polemiką na łamach serwisu.
Odpowiedź:

Nie będę polemizował, bo podzielam Pana opinię. Będę jednak bronił uczelni, w tym sensie, że nasza oferta jest ciągle doskonalona i na pewno nie jest stabilna. Mam nadzieję, że jej jakość jest systematycznie podnoszona, choćby dzięki wymaganiom studentów.

Data odpowiedzi: