Student
pisze:
Szanowny Panie Rektorze,
pracownik pisze:
„(…) To trochę nie tak, żebym musiał obniżać wymagania poniżej minimum, przy którym brzydzę się spojrzeć rano w lustro, dlatego że na przyszły semestr nagle nie ma minimalnej ilości studentów wymaganych do uruchomienia przedmiotu… Nawyk nauki wśród studentów zniknął już chyba bezpowrotnie. Zamiast tego w modzie jest „robienie interesów”, kombinowanie(…)”
Po pierwsze:
Jeśli ktoś jest niechętny robieniu interesów, to bardzo źle, bo Szkoła ma w nazwie słowo Handel.
Po drugie:
Nie bójmy się rynku wykładów. Studenci nie są tak głupi jak się temu pracownikowi wydaje. Jeśli prawdą jest, że student sam z siebie nie przyjdzie na trudny wykład to czemu nie brakuje chętnych wykład pt. wprowadzenie do procesów stochastycznych albo na Algebrę do prof. Dorosiewicza? Ponadto, wykład, na którym jest najwięcej roboty, czyli symulacje w excelu jest limitowany i dostanie się na niego graniczy z cudem. No, ale jeśli ktoś wykłada jakieś bzdety to rzeczywiście ma się czego bać. Większość braci studenckiej nie buja w obłokach i nie tylko można, ale i trzeba nam zaufać przy wyborze przedmiotów. To my będziemy ponosić konsekwencje naszych wyborów i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Odniesienie sukcesu na rynku wykładów jest bardzo trudne i nie sprowadza się do postawienia 5,5 wszystkim studentom, bo to może zrobić każdy.
pracownik pisze:
„(…) To trochę nie tak, żebym musiał obniżać wymagania poniżej minimum, przy którym brzydzę się spojrzeć rano w lustro, dlatego że na przyszły semestr nagle nie ma minimalnej ilości studentów wymaganych do uruchomienia przedmiotu… Nawyk nauki wśród studentów zniknął już chyba bezpowrotnie. Zamiast tego w modzie jest „robienie interesów”, kombinowanie(…)”
Po pierwsze:
Jeśli ktoś jest niechętny robieniu interesów, to bardzo źle, bo Szkoła ma w nazwie słowo Handel.
Po drugie:
Nie bójmy się rynku wykładów. Studenci nie są tak głupi jak się temu pracownikowi wydaje. Jeśli prawdą jest, że student sam z siebie nie przyjdzie na trudny wykład to czemu nie brakuje chętnych wykład pt. wprowadzenie do procesów stochastycznych albo na Algebrę do prof. Dorosiewicza? Ponadto, wykład, na którym jest najwięcej roboty, czyli symulacje w excelu jest limitowany i dostanie się na niego graniczy z cudem. No, ale jeśli ktoś wykłada jakieś bzdety to rzeczywiście ma się czego bać. Większość braci studenckiej nie buja w obłokach i nie tylko można, ale i trzeba nam zaufać przy wyborze przedmiotów. To my będziemy ponosić konsekwencje naszych wyborów i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Odniesienie sukcesu na rynku wykładów jest bardzo trudne i nie sprowadza się do postawienia 5,5 wszystkim studentom, bo to może zrobić każdy.
Odpowiedź:
No cóż, na moje wykłady też nie ma masowych zapisów…
Data odpowiedzi: