Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze, pytanie odbiegające od tematyki koronawirusa: w jaki sposób ocenia Pan działania swoich dydaktyków, którzy prowadzą zajęcia w formie e-learningów i nie zadają sobie trudu aktualizacji ich treści? Co z zajęciami, których tematyka szczególnie prężnie się rozwija a zajęcia dotyczą treści z początków lat 90? Co jeśli mówimy o IT a materiały opierają się na rozwiązaniach sprzed ponad 15 lat? Czy uważa Pan, że takie praktyki powinny mieć miejsce na uczelni, która szczyci się tym, ze kształci przyszłym liderów? Jeśli nie to czemu zdarza się to nie jednorazowo, ale nagminnie… Z wyrazami szacunku
Odpowiedź:

Musiałbym mieć konkret. Samo to, że w zajęciach wykorzystywane są zasoby z lat poprzednich nie jest błędem. W zakresie podstaw (koniecznych dla studentów uczelni akademickiej) wiedza z zakresu np. mikro i makro ekonomii, historii gospodarczej, geografii ekonomicznej, algebry, analizy, statystyki, itd jest utrwalonym kanonem w kształceniu. Innym problemem jest „technologia” (inaczej prowadzi się zajęcia „przy tablicy”,a inaczej „zdalnie”, nawet przy wykorzystaniu technologii informatycznych nie ma reakcji sali) i wykorzystywane przykłady.

Data odpowiedzi: