Gość serwisu pisze:
Szanowny Panie Rektorze, Zauważyłem, że jedna osoba napisała wiadomość odnośnie profesora Mareckiego. Chciałbym się podzielić swoją opinią. W poprzednim semestrze chodziłem na zajęcia z prof. Mareckim na rachunkowość zarządczą. Egzamin to pięć pytań opisowych. Na egzaminie można mieć ze sobą książki i notatki. Razem z kolegą mieliśmy te same notatki i ja dostałem ocenę z egzaminu 4 a kolega 5. Najważniejszym pytaniem na egzaminie jest „Jakiej oceny oczekujesz”. Ja oczekiwałem 4 więc dostałem 4, a kolega 5 więc dostał 5. Pięć pytań opisowych jest sprawdzanych w około minutę. Warto też wspomnieć o Łukaszu Mareckim, który prowadzi ćwiczenia. Na niektóre z ćwiczeń nie przyszedł, a na pozostałe ćwiczenia spóźniał się co najmniej 25 minut. Czy nie uważa Pan, że nie tak powinien być prowadzony ten przedmiot? Pozdrawiam!
Odpowiedź:

Postawiłbym inne pytanie: czy wyniósł Pan z tego przedmiotu wiedzę i umiejętności, które były zapisane w sylabusie? Co do zezwolenia na posiadanie notatek czy książek na egzaminie, to nie mam obiekcji. Rzecz nie w tym co w podręczniku jest zawarte, ale w tym by z pamięci wiedzieć gdzie to jest, bo czas egzaminu jest ograniczony. Przyznam, że kiedyś stosowaliśmy te zasadę na egzaminie z ekonometrii, ale odstąpiliśmy bo - naszym, prowadzących ten wykład, subiektywnym zdaniem - studenci nie uczyli się, bo myśleli, że posiadanie na egzaminie podręcznika z setką kolorowych zakładek jest wystarczające.

Data odpowiedzi: