Licealista pisze:
Szanowny Panie Rektorze!
Zdawałam od razu wszystkie potrzebne przedmioty na maturze, bo bardzo chcę się dostać na SGH. O ile jednak wyniki moich matur oscylują wokół średniej kandydatów na SGH lub są wyższe, to wynik z historii jest beznadziejny w porównaniu z geografią. Z początku zwątpiłam w siebie, bo myślałam, że wyszłam na bardzo niezdolną, a tak wiele czasu poświęciłam temu przedmiotowi, gdyż odbiegał od profilu klasy, w której się uczyłam. Jednak po poznaniu wyników innych uczniów, szczególnie tych z klas historycznych i humanistycznych, stwierdziłam, że nie jestem głupsza od innych, co potwierdziło się również, kiedy zobaczyłam statystyki „standardowej 9”. Może przyjęłabym do wiadomości wyłącznie mój niski wynik, ale nie to, że nawet laureaci olimpiad z mojej szkoły mieli ok.30, 40% z rozszerzonej historii, a cały okręg mazowiecki umie historię średnio na nie więcej niż 20%. Oczywiście geografowie powiedzą, że „był wolny wybór, trzeba było wybrać geografię”. Tyle, że byliśmy przekonani, że startujemy w równych zawodach, a okazało się, że olimpiad starożytnej Grecji to one raczej nie przypominały. Historii nikt nie wybierał dlatego, żeby mieć jak najłatwiej (bo nie kwestionując trudu i wiedzy geografów, nauka historii wymaga ciężkiej pracy), lecz dlatego, że mu się podoba i go ciekawi. I w przekonaniu, że jego wyniki nie będą odbiegały od tych z geografii przy jednakowym poziomie wiedzy. A to, że wyników tych porównywać nie można, powtarza CKE i MENiS. Sam Pan Rektor kilkakrotnie napisał, że takie potraktowanie historyków jest niesprawiedliwe. Nie wynika to oczywiście z błędu uczelni, lecz Ministerstwa i Komisji. Ale błędy są chyba po to, aby je naprawiać. Liczę na to, że problem ten nie zostanie rozwiązany na zasadzie „Sejmu Niemego” pod przewodnictwem MENiS (które zapewne nic nie zrobi), ale „Sejmu Nadzwyczajnego” zwołanego przez władze SGH. Mówi Pan, że jest Pan związany ustawą, ale mi się wydaje, że jest tylko jedno prawo, którego zmieniać nie można, zaś to stanowione przez człowieka, nawet nie „można” lecz „należy” poprawiać, kiedy ma pomóc sprawiedliwości. Współczuję Panu, ze jest Pan między młotem a kowadłem, ale mam nadzieję, że nie zwycięży wymowne przysłowie „prawda leży po stronie silniejszego”, czyli liczniejszych geografów. Może aby geografów nie skrzywdzić (choć oni powinni się teraz cieszyć), dałoby sie przyjać wg „normalnych” wyników te ustalone 1000 osób, a do tej liczby dodac pewną ilość osób z samą historią z najwyższą sumą punktów?? W końcu uczelnia się rozbudowuje, a na kształcenie każdego studenta dostaje subwencje z budżetu państwa.
I jeszcze na koniec mam apel do historyków: mimo wszystko nie żałujcie, że wybraliście ten przedmiot, bo „kto nie zna historii, ten zawsze będzie dzieckiem”.
Zrezygnowana Ewa
Odpowiedź:

Niestety.
1) obowiązuje Ustawa, ona narzuca termin określenia zasad i trybu rekrutacji, potem nie mona go zmienić.
2) dotacja, jaką dostajemy z budżetu tylko pośrednio zależy od liczby studentów.
Bezpośrednio zależy od udziału liczby studentów naszej uczelni, liczbie studentów ogółem i od tak zwanych współczynników kosztochłonności. Przyjęcie 100 czy nawet 200 dodatkowych studentów po postu nie jest możliwe.

Data odpowiedzi: