Student
pisze:
„…W szczególności nie wolno opierać się jedynie na wielkości Współczynnika Podobieństwa — zawsze należy przejrzeć treść pracy i sprawdzić, czy zaznaczone fragmenty nie pochodzą z dokumentów, które zostały wymienione w bibliografii….”
„…Ze względu na przyjęte metody poszukiwania podobieństw System może czasami zaznaczyć jako skopiowane wyrażenia, które są po prostu często wykorzystywane w języku polskim, takie jak np: „z tego też powodu”, „można odnieść takie wrażenie”, „warto pamiętać o tym, że”. Wpływ takich „pomyłek” (wynikających z „nadgorliwości” Systemu) na Współczynnik Podobieństwa nie powinien jednak przekroczyć 5%….”
„…System po prostu wyszukuje podobieństwa zgłoszonej pracy z innymi dokumentami znalezionymi w Sieci. Sama treść dokumentu nie podlega żadnej analizie. Z tego powodu nawet te cytaty, które zostały prawidłowo wymienione w bibliografii, zostaną podkreślone i uwzględnione przy liczeniu współczynnika podobieństwa…”
Moje pytanie brzmi: czy w związku z powyższymi „niedoskonałościami” jest w ogóle sens wydawać pieniądze na ten program? Jeśli występowanie popularnie używanych zwrotów może mieć AŻ 5-procentowy wpływ na wskaźnik podobieństwa, to próg 10% jest chyba nieco zaniżony… Szczególnie ma to zastosowanie do prac magisterskich, które jedynie w swej części aplikacyjnej są pracami twórczymi, a w pozostałych częściach stanowią one jedynie kompilacje tego, co ktoś juz kiedyś wymyślił. Nie twierdze, że pierwsze rozdziały pracy magisterskiej wolno skopiować z internetu, ale co za różnica czy ktoś skopiuje czy tez sparafrazuje kilka pozycji książkowych?
„…Ze względu na przyjęte metody poszukiwania podobieństw System może czasami zaznaczyć jako skopiowane wyrażenia, które są po prostu często wykorzystywane w języku polskim, takie jak np: „z tego też powodu”, „można odnieść takie wrażenie”, „warto pamiętać o tym, że”. Wpływ takich „pomyłek” (wynikających z „nadgorliwości” Systemu) na Współczynnik Podobieństwa nie powinien jednak przekroczyć 5%….”
„…System po prostu wyszukuje podobieństwa zgłoszonej pracy z innymi dokumentami znalezionymi w Sieci. Sama treść dokumentu nie podlega żadnej analizie. Z tego powodu nawet te cytaty, które zostały prawidłowo wymienione w bibliografii, zostaną podkreślone i uwzględnione przy liczeniu współczynnika podobieństwa…”
Moje pytanie brzmi: czy w związku z powyższymi „niedoskonałościami” jest w ogóle sens wydawać pieniądze na ten program? Jeśli występowanie popularnie używanych zwrotów może mieć AŻ 5-procentowy wpływ na wskaźnik podobieństwa, to próg 10% jest chyba nieco zaniżony… Szczególnie ma to zastosowanie do prac magisterskich, które jedynie w swej części aplikacyjnej są pracami twórczymi, a w pozostałych częściach stanowią one jedynie kompilacje tego, co ktoś juz kiedyś wymyślił. Nie twierdze, że pierwsze rozdziały pracy magisterskiej wolno skopiować z internetu, ale co za różnica czy ktoś skopiuje czy tez sparafrazuje kilka pozycji książkowych?
Odpowiedź:
Sens jest w tym, by prace w maksymalnym stopniu nie były kompilacją tekstów źródłowych, a więc by ich zasadniczym elementem były rzeczy twórcze, a nie odtwórcze.
Data odpowiedzi: