Sesja „poprawkowa” w ciągu semestru oznacza wprowadzenie tak zwanego rozliczenia rocznego. Jestem przeciwny takiemu rozwiązaniu. W SGH mamy od 1991 roku rozliczenia semestralne. Są one racjonalne z punktu widzenia zarządzania uczelnią, gdyż student i dziekanat muszą wiedzieć, czy student ma prawo do wpisania na kolejny semestr.
Swoją drogą w uczelniach amerykańskich na pytanie jak długo trwa sesja poprawkowa odpowiadają: a co to jest sesja poprawkowa? Tam nie wiedzą co to jest „drugi termin”!
Jeśli chodzi o wzorce, to my stanowimy wzorzec dla „innych uczelni”. I na koniec: uczelnia nie jest po to by był czas na ferie, ale po to by uczyć. Wydłużenie sesji oznacza rozpoczynanie zajęć w początku września. A to z kolei oznacza drugie terminy sesji letniej w sierpniu…
Pracownik
pisze:
Według mnie to tydzień przerwy pomiędzy kolejnymi sesjami to zdecydowanie ZA MALO. Student ma prawo do dwóch terminów egzaminu. Do drugiego podchodzi najczęściej z powodu nie zaliczenia egzaminu w terminie pierwszym. Wniosek: cały semestr to było za mało, aby zdążył się do niego przygotować. Jakim wiec sposobem przygotuje się do niego w ciągu kilku dni? Przecież jeśli nie ma przerwy pomiędzy kolejnymi terminami to dzieli je często nie więcej niż kilka dni. A to zdecydowanie za mało na solidne przygotowanie dla słabszych studentów (przypominam - Ci studenci wykazali się na pierwszym terminie niewiedza). Wiem ze nie wszyscy zdający w drugim terminie powtarzają egzamin - można zrezygnować z pierwszego terminu i po prostu chcieć przystąpić w drugim. To jednak powinien być świadomy wybór studenta i nie powinno się odbierać możliwości solidnego przygotowania tym, którym za pierwszym razem się nie udało. A może wzorem kilku innych uczelni drugi termin organizować dopiero w marcu juz w trakcie zajęć akademickich? Będzie i czas na ferie i na solidne przygotowanie po nich.
Odpowiedź:
Data odpowiedzi: