Gość serwisu pisze:
Wspomniał Pan we wcześniejszych pytaniach o współpracy z Samorządem. Niestety, z mojego punktu widzenia jest on przesycony kolesiostwem. Osoby tam poczuwają się za lepsze, bardziej elitarne, mające władzę. Byłem świadkiem wielu „wałków” przeprowadzonych w prywatnych interesach, nepotyzmu. Rozumiem autonomię, oddzielenie spraw studenckich od akademickich, ale czy nie jest ona zbyt duża, prowadząca do realizowania interesów jednej grupy interesu. Pamiętam nawet sytuację, podczas wyborów studenckich, gdy kandydat jednego obozu powiedział do drugiego „no i po co ci to było, teraz za karę twoja organizacja nie dostanie finansowania”. Z jednej strony popieram naukę życia, realnej polityki, ale czy jednak uczelnia nie powinna być chyba miejscem takich aberracji.
Odpowiedź:
Brzmi smutno, ale przecież organy Samorządu (a Samorządem są z mocy ustawy WSZYSCY studenci) są wybierane. Z tego co pamiętam, frekwencja w wyborach oscylowała ostatnio poniżej 10%. Może więc nie jest aż tak źle?
Data odpowiedzi: